Jan Grzeliński: Nie spełniliśmy założeń w obronie

Jan Grzeliński: Nie spełniliśmy założeń w obronie

W meczu inaugurującym sezon 1. ligi WKS Śląsk Wrocław przegrał w Kutnie z miejscowym Polfarmexem 74:86. Przyczyny porażki analizuje Jan Grzeliński, nowy obrońca 17-krotnych Mistrzów Polski, który mimo zdobycia 11 punktów nie jest zadowolony ze swojej gry.

Wrocławianie zaczęli dobrze, wychodząc na niewielkie prowadzenie, ale wraz z upływem czasu oddali inicjatywę gospodarzom, którzy już po 1. kwarcie mieli 11 punktów przewagi.

– Nie spełniliśmy założeń w obronie, daliśmy rozpędzić się drużynie z Kutna. W pierwszej połowie rzucili bodajże osiem na dwanaście „trójek”. Między innymi dzięki temu zbudowali przewagę na początku meczu i trudno nam było ich dogonić – podkreśla Grzeliński.


Na dobrą sprawę zawodnicy z Kutna od momentu wyjścia na prowadzenie kontrolowali tempo meczu i dyktowali warunki gry. Grali spokojnie i pewnie. Gdy tylko wrocławianie zbliżali się na mniej niż 10 punktów, podopieczni Jarosława Krysiewicza przyspieszali na kilka minut, aby upewnić się, że zwycięstwo nie wymknie im się z rąk.

– To prawda, fragmentami udawało nam się zbliżyć do rywali, ale popełnialiśmy błędy w defensywie. W ataku oczywiście mogłoby być lepiej, ale nie było źle. Zawiodła obrona. Mamy nadzieję, że z meczu na mecz będzie to wyglądało lepiej. Tak samo jak ze zrozumieniem między nami na parkiecie, bo tego też wciąż trochę brakuje – nie ukrywa 23-letni rozgrywający.


Wychowanek WKK Wrocław wraca do stolicy Dolnego Śląska po 2-letniej przygodzie na wschodzie kraju i zapowiada, że ze Śląskiem interesują go wyłącznie zwycięstwa. Nie liczy się to, ile zdobędzie punktów, choć debiut w barwach „Wojskowych” miał całkiem udany. W niecałe 30 minut zdobył 11 punktów, 4 asysty i 2 przechwyty.

– Z własnego występu nie jestem zadowolony. Przede wszystkim zależało mi na zwycięstwie, na wygranej całego zespołu. Tak jak mówią teraz zarówno trenerzy, jak i nasz kapitan, nieważne są statystyki poszczególnych graczy, ale zwycięstwo całej drużyny. Ja się z tym zgadzam, w szczególności na podstawie moich ostatnich dwóch lat, kiedy miałem nie najgorsze statystyki, ale byłem w drużynach, które przegrywały. Mam tego serdecznie dosyć, dlatego własne statystyki odkładam na bok. Liczy się dobro zespołu – wyjaśnia Grzeliński.


A jak obrońca odnajduje się z powrotem w mieście, w którym rozpoczął koszykarską karierę?

– Na razie nie miałem za wiele czasu we Wrocławiu, jest jeszcze za wcześnie na dobre zgranie z drużyną. Może być z tym zdecydowanie lepiej, myślę, że trenerzy też to wiedzą. Potrzebujemy wzajemnego zrozumienia. Muszę na spokojnie zobaczyć, jak wszystko tu funkcjonuje, dostosować się do drużyny, poznać mocne i słabe strony każdego z graczy, a oni muszą również poznać moje. Potrzeba jeszcze trochę czasu – kończy nowy playmaker Śląska.


Inauguracyjny mecz sezonu na własnym boisku „Trójkolorowi” rozegrają w sobotę, 30 września. W Hali AWF podejmą Zetkamę Doral Nysę Kłodzko, której trenerem jest Radosław Hyży. Początek rywalizacji o godz. 20:00. Bilety można nabywać w siedzibie klubu przy ul. Mieszczańskiej 4 (szczegóły: http://slaskpolskikosz.pl/?p=1076) lub pod wskazanym adresem:
https://www.kupbilet.pl/sport/koszykowka/bb0712.

Źródło: „Gazeta Wrocławska”