Kamil Łączyński w Śląsku Wrocław!
Kamil Łączyński został nowym rozgrywającym Śląska Wrocław. Reprezentant Polski podpisał z „Wojskowymi” roczny kontrakt. Łączyński to były kapitan Anwilu Włocławek, z którym zdobył 2 Mistrzostwa Polski (2018, 2019) i Superpuchar Polski 2017. Z kolei w lutym awansował z polską kadrą na Mistrzostwa Świata, które od 31 sierpnia będą rozgrywane w Chinach. To duże wzmocnienie beniaminka PLK i transfer pozwalający Śląskowi realnie myśleć o grze w play-offach.
Kamil Łączyński urodził się 17 kwietnia 1989 roku w Warszawie. Jest synem Jacka Łączyńskiego – byłego reprezentanta Polski i legendy Legii Warszawa, także rozgrywającego. Kamil przygodę z koszykówką rozpoczął w stołecznej Polonii, z którą w latach 2006–2011 występował w PLK (69 spotkań). W ostatnim sezonie w Warszawie, jako 21-latek, notował śr. 3,7 pkt (30% z gry, 24% zza łuku, 60% z linii), 3,1 ast. i 1,5 st. w 17 minut gry.
Następnie Łączyński przeniósł się do ekstraklasowego AZS-u Koszalin, w którym spędził sezon 2011/2012. Rozegrał 38 meczów, zaliczając śr. 19 min, 5 pkt (38% z gry, 28% zza łuku, 74% z linii), 1,8 zb., 4,2 ast. i 1 prz.
Szukając większej liczby minut na grę, Kamil podpisał kontrakt z MOSiR-em Krosno, jednym z najsilniejszych zespołów 1. ligi. W sezonie 2012/2013 średnie statystyki „Łączki” wyniosły 12,9 pkt (43% z gry, 35% z dystansu, 74% z linii), 2,5 zb., 5,8 ast. i 1,8 prz. w 30 minut na boisku. W międzyczasie MOSiR dotarł do finału 1. ligi, w którym uległ 1–3… Śląskowi Wrocław. Co ciekawe, w Śląsku grali wtedy m.in. Norbert Kulon i Michał Gabiński – teraz obaj będą kolegami Łączyńskiego we wrocławskim zespole.
Kluczowy dla dalszej kariery rozgrywającego był sezon 2013/2014, spędzony w Radomiu. Nowy zawodnik Śląska miał wtedy 24 lata i stał się ważnym ogniwem Rosy trenera Wojciecha Kamińskiego, która – po rundzie zasadniczej i „Szóstkach” – z bilansem 16–16 zajęła 5. miejsce w tabeli PLK. Z kolei w ćwierćfinale play-off pokonała Anwil 3–2, choć po dwóch meczach we Włocławku przegrywała 0–2 (77:83, 85:89, 86:74, 100:75, 74:68). W półfinale uległa 0–3 późniejszemu mistrzowi ze Zgorzelca, a serię o brąz przegrała 1–2 z Treflem Sopot, ale mimo niedosytu i tak zaliczyła najlepszy sezon w historii klubu.
Duża w tym zasługa Łączyńskiego, który notował śr. 6,9 pkt (41% z gry, 29% zza łuku, 76% z linii), 2,1 zb., 3,9 ast. i 1,4 prz. w 21 minut (40 spotkań, 14 w pierwszej piątce). Świetne występy powołaniem do reprezentacji Polski nagrodził trener Mike Taylor. W niej Kamil – jako zmiennik Roberta Skibniewskiego, który podpisał wtedy nowy kontrakt w Śląsku – wywalczył awans na Mistrzostwa Europy 2015.
W sezonie 2014/2015 rozegrał tylko 16 meczów dla Rosy, ponieważ w styczniu trafił do Polfarmexu Kutno, w którym jego rola była nieco większa. Warto zauważyć, że przed transferem rzucał na najlepszej skuteczności w karierze (47% z gry, 44% z dystansu, 91% z linii). Oprócz tego zaliczał śr. 7,6 pkt, 2,9 zb., 4,9 ast. i 1,4 prz. w 20 minut. W Polfarmexie natomiast zapisywał w statystykach śr. 24 min, 9,9 pkt (36% z pola, 33% z dystansu, 81% z linii), 2 zb., 4 ast. i 1,3 prz. Kutnanie zakończyli sezon na 10. pozycji w ekstraklasie.
Mając 26 lat, Kamil podpisał kontrakt z Awilem Włocławek, z którym święcił swoje największe tryumfy. W sezonie 2015/2016 stworzył na rozegraniu duet z Robertem Skibniewskim. Koledzy z kadry mieli równie istotne role („Skiba” grał śr. 22 minuty, „Łączka” – 20, w pierwszej piątce wychodzili kolejno 18 i 24 razy). Łączyński zanotował 41 spotkań i solidne osiągnięcia indywidualne – śr. 5,4 pkt (36% z gry, 30% zza łuku, 69% z linii), 2,1 zb., 3,8 ast. i 1,4 prz. Anwil przegrał półfinał z Rosą 1–3 i uplasował się na 4. miejscu po porażce 0–2 z Czarnymi w serii o brąz.
Rozgrywki 2016/2017 do ćwierćfinału play-off układały się dla „Rottweilerów” jak sezon marzeń. Trener Igor Miličić odważnie postawił na Łączyńskiego, a ten odwdzięczał mu się równą, świetną grą – zwłaszcza po odejściu Skibniewskiego (tylko 9 spotkań), który nie pasował do koncepcji szkoleniowca. Wychodząc w pierwszej piątce, Kamil zaliczał śr. 7,3 pkt (37% z gry, 36% zza łuku, 82% z linii), 2,5 zb., 5,4 ast. i 1,6 prz. Anwil (25–7) przystąpił do play-offów z pozycji lidera tabeli. W serii z Czarnymi przegrał jednakże 2–3, dlatego sezon skończył dopiero na 5. lokacie. Jak się później okazało, gorzka porażka w 1. rundzie zbudowała mistrzowski charakter włocławian.
Sezon 2017/2018 rozpoczęli oni zwycięstwem w meczu o Superpuchar Polski, pokonując po dogrywce Stelmet Zielona Góra 92:89. Kluczową „trójkę” na 91:87 minutę przed końcem trafił Łączyński – nowy kapitan Anwilu. Rozgrywający otarł się o double-double (9 pkt + 10 ast.), miał też 1 zb. i 4 prz. Potem „Rottweilery” nie zwolniły tempa. Bilans 24–8 zapewnił im tryumf w rundzie zasadniczej. W ćwierćfinale play-off Anwil ograł Turów 3–0. W półfinale przegrywał już ze Stelmetem 1–2, ale minimalnie wygrał 4. mecz na wyjeździe (88:87), natomiast w 5. starciu, w Hali Mistrzów, zaliczył nieprawdopodobny powrót w 4. kwarcie. Od stanu 55:72 na 5 minut do końca włocławianie popisali się serią 21:3 i prowadzili 76:75, kiedy na zegarze zostały 2 minuty. Ostatecznie Anwil zwieńczył spotkanie serią 30:11, pokonał Stelmet 85:83, wygrał półfinał 3–2 i awansował do finału („Łączka” w 5. meczu – 16 pkt, 7/11 z gry, 7 ast., 3 prz.).
Finału ze Stalą Ostrów Wlkp., który w dwóch ostatnich odsłonach był koncertem Łączyńskiego. W 5. spotkaniu (84:80) Kamil zanotował 22 pkt (7/13 z gry, 6/10 z dystansu), 1 zb. i 7 ast., a 13 sekund przed końcem trafił „trójkę” na 82:77. Po tym ciosie Stal już się nie podniosła. Z kolei w 6. meczu (73:65) Łączyński uzyskał 11 pkt, 3 zb., 8 ast. i 1 prz. Co najważniejsze, w połowie 4. kwarty zdobył 8 „oczek” z rzędu, pozwalając Anwilowi odskoczyć na 67:56. Poprowadził swój zespół do zwycięstwa 4–2 w finale i do Mistrzostwa Polski. Nic dziwnego, że otrzymał tytuł MVP Finałów PLK – jako 3. Polak w XXI wieku (po Adamie Wójciku i Filipie Dylewiczu). W całym sezonie zaliczał śr. 8 pkt (40% z gry, 36% zza łuku, 75% z linii), 3 zb., 5,8 ast. i 1,3 prz. w 26 minut.
Kolejne rozgrywki wcale nie były dla Kamila gorsze. Chociaż Anwil nie wygrał rundy zasadniczej PLK (bilans 22–8 i 4. miejsce), to w play-offach znów wykonał imponujący marsz po złoto. W ćwierćfinale rozbił Stal 3–0, lecz półfinał po raz kolejny był dla włocławian prawdziwym roller coasterem. Po dwóch spotkaniach w Gdyni Arka prowadziła w serii 2–0. We Włocławku Anwil odwrócił jednak losy rywalizacji i wyrównał na 2–2. Mecz nr 5 zespół Igora Miličicia wygrał na wyjeździe 109:97 i powrócił do finału.
W nim także przeżywał wzloty i upadki. Najpierw zdołał wyrwać Polskiemu Cukrowi zwycięstwo na wyjeździe, zaś u siebie wyszedł na prowadzenie 2–1. Gdy wydawało się, że zmierza po 3. tryumf, w końcówce 4. pojedynku Aaron Cel trafił niesamowity rzut z dystansu na 83:82 i zapewnił Twardym Piernikom wygraną. W dodatku Polski Cukier wygrał 5. mecz i był o krok od złota. Nie złamało to Anwilu, który wyrównał wynik serii w Hali Mistrzów, a następnie zdobył Toruń, pokonując drużynę Dejana Mihevca 89:77, i obronił Mistrzostwo Polski. W 6. spotkaniu Łączyński miał 12 pkt (5/9 z gry, 2/5 z linii), 4 zb., 8 ast. i 1 prz. W 7. starciu – 13 pkt (5/6 z gry, 3/4 zza łuku), 6 ast. i 1 prz. W sezonie 2018/2019 notował śr. 5,7 pkt (39% z pola, 29% zza łuku, 59% z linii), 2,7 zb., 6,2 ast. i 1,1 prz.
W minionych rozgrywkach Kamil zadebiutował w europejskich pucharach. W Anwilu rozegrał 12 meczów w koszykarskiej Lidze Mistrzów. Włocławianie z bilansem 4–10 odpadli po fazie grupowej, ale „Łączka” ze średnią 7,8 ast. wygrał klasyfikację asyst Champions League. Rozdał aż 14 ast. przeciwko Ludwigsburgowi, 12 ast. z Avellino, po 10 ast. z Murcią i Ventspils oraz po 8 ast. z Banvitem, Ludwigsburgiem i Niżnym. Poza tym zaliczał śr. 3,8 pkt (31% z gry, 29% z dystansu, 60% z linii), 2,1 zb., 1,3 prz. i 3 st.
Ponadto w lutym Łączyński awansował z kadrą Polski na Mistrzostwa Świata, które w dniach 31 sierpnia – 15 września odbędą się w Chinach. Reprezentacja dostała się na mundial 2. raz w swojej historii, 52 lata po mistrzostwach w Urugwaju, na których zajęła 5. miejsce. W eliminacjach do MŚ 2019 nowy gracz Śląska zapisał na swoim koncie 9 występów (na 12 meczów Polski). Jego średnie wyniosły 2,6 pkt, 28% z gry, 29% z dystansu, 100% z linii, 1,3 zb., 3,1 ast. i 0,9 prz. Najskuteczniejszy Kamil był w wyjazdowym starciu z Włochami, kiedy zdobył 9 „oczek” (3/4 zza łuku + 2 zb. i 2 ast.). Tymczasem na rozegraniu najlepiej spisał się w domowych spotkaniach z Węgrami i Chorwacją, z którymi rozdał po 6 ast.
KAMIL ŁĄCZYŃSKI
Data urodzenia: 17.04.1989 (30 lat)
Miejsce urodzenia: Warszawa
Wzrost: 183 cm
Waga: 84 kg
Pozycja: rozgrywający
Obywatelstwo: polskie
Macierzysty klub: Polonia Warszawa
Przebieg kariery:
● 2005–2011: Polonia Warszawa
● 2011–2012: AZS Koszalin
● 2012–2013: KKK MOSiR Krosno
● 2013–2015: Rosa Radom
● 2015: Polfarmex Kutno
● 2015–2019: Anwil Włocławek
● od 2019: WKS Śląsk Wrocław
Aktualny skład Śląska na sezon 2019/2020:
● Norbert Kulon (rozgrywający) – kontrakt ważny do końca sezonu 2020/2021
● Kamil Łączyński (rozgrywający) – kontrakt ważny do końca sezonu 2019/2020
● Clayton Custer (rozgrywający) – kontrakt ważny do ?
● Jakub Musiał (obrońca) – kontrakt ważny do końca sezonu 2020/2021
● Aleksander Leńczuk (rzucający obrońca / niski skrzydłowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2019/2020
● Tomasz Żeleźniak (skrzydłowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2019/2020
● Torin Dorn (rzucający obrońca / niski skrzydłowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2019/2020
● Mathieu Wojciechowski (skrzydłowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2020/2021
● Michał Gabiński (silny skrzydłowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2019/2020
● Aleksander Dziewa (silny skrzydłowy / środkowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2021/2022
● Szymon Tomczak (silny skrzydłowy / środkowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2021/2022
● Kadeem Batts (silny skrzydłowy / środkowy) – kontrakt ważny do ?
● Michael Humphrey (silny skrzydłowy / środkowy) – kontrakt ważny do końca sezonu 2019/2020
● Michał Jodłowski (środkowy) – kontrakt ważny do ?
Źródła: WKS Śląsk Wrocław, Energa Basket Liga, PZKosz