Legia na kolanach! Piorunujący start i pełna kontrola Śląska

Legia na kolanach! Piorunujący start i pełna kontrola Śląska

Śląsk Wrocław pokonał Legię Warszawa 2. raz w ciągu 3 dni – tym razem 71:57 – i prowadzi już 2:0 w półfinale PLK! Zespół Ertuğrula Erdoğana zaliczył piorunujący początek meczu, popisując się serią 16:0! Całą 1. kwartę wygrał natomiast 25:11, dzięki czemu kontrolował wynik przez resztę zmagań. Liderem Śląska był Jeremiah Martin, autor double-double (17 pkt oraz 10 zb.; 5 ast.), a prawdziwym „jokerem” okazał się DJ Mitchell, który uzyskał 14 pkt, 6 zb. jako rezerwowy. WKS rewelacyjnie bronił – Legia trafiła przez to jedynie 32% rzutów z gry i 30% rzutów za 3, popełniła też 13 strat. Co równie istotne, wrocławianie zdominowali rywali w polu 3 sek., zarówno pod względem punktów (40:18!), jak i skuteczności (61% a 35%), byli lepsi także w zbiórkach (37:29). Łącznie z poprzednim sezonem WKS zwyciężył Legię 7 razy z rzędu (3 mecze finału z 2022 roku, 2 mecze rundy zasadniczej 2022/23, 2 mecze trwającego półfinału). Hej, Śląsk!

Skoncentrowani wrocławianie od pierwszych sekund grali perfekcyjnie: trafiali Nizioł (5 pkt), Bibbs (2), Ramljak (3), Martin (4), Dziewa (2), co złożyło się na imponujący run 16:0! W tym czasie (4 minuty, 35 sek.) Legia spudłowała 5 rzutów z gry oraz popełniła 4 straty. Niemoc przełamała zresztą z linii rzutów wolnych – Kamiński trafił stamtąd 3-krotnie (16:3). Za chwilę 2 punkty dla Legionistów dorzucił Koszarek, a akcją „2 + 1” odpowiedział mu Dziewa. WKS prowadził 19:5. Potem drużyna Wojciecha Kamińskiego zdobyła wprawdzie 5 „oczek” z rzędu, ale Śląsk zrewanżował się jej serią 6:0, więc uciekł na 25:10. Inauguracyjna partia skończyła się przy trochę niższej zaliczce gospodarzy (25:11), która jednoznacznie wskazywała jednak zespół dyktujący warunki.

W następne 10 minut Legia weszła z większą energią, co poskutkowało tym, że pierwsze 4,5 minuty wygrała 12:4. Zbliżyła się zatem do Śląska na 6 „oczek” (23:29), co w trakcie szybkiej wymiany ciosów udało się jej jeszcze raz (25:31). Tymczasem dzięki szczelnej obronie, wszechstronnej grze Martina i „trójce” Mitchella wrocławianie znowu zbudowali 2-cyfrową przewagę: 36:25. Przed przerwą atomowy wsad po pick & rollu z Bibbsem zdążył wykonać Szymon Tomczak (38:27). Mistrzowie Polski zeszli do szatni przy stanie 40:30 – wciąż prowadzili pewnie, lecz na starcie 3. kwarty musieli utrzymać koncentrację na najwyższym poziomie, bo Legia np. za sprawą 2 „trójek” mogła błyskawicznie skrócić do nich dystans.

Flaga Klubu Kibica WKS Basketball z przekazem: „Warto chodzić na kosza”.

Stało się jednak odwrotnie: rozpędzony Śląsk przez ok. 6 minut odskoczył na 20 „oczek”! Zaczęło się od celnych rzutów hakiem DJ-a Mitchella i Martina, w międzyczasie z dystansu przymierzyli Mitchell oraz Bibbs, a serię 16:6 wsadem w kontrze zwieńczył Mitchell (56:36). Ofensywa Legionistów wyglądała fatalnie – źle grał Kyle Vinales, któremu efektywnie życie uprzykrzał Martin. Cały mecz Vinales zakończył z dorobkiem 9 pkt (3/14 z gry, 0/4 za 3), 1 zb., 3 ast., 4 prz., 3 strat (eval 2). Impuls do poprawy dał gościom Aric Holman – z 26 „oczkami” (9/14 z gry, 4/6 za 3, 8 zb.) był on jedynym jasnym punktem stołecznej drużyny. Jego 2 trafienia zza linii 6,75 m przybliżyły Legię na 44:58 przed rozpoczęciem 4. odsłony. Taki rezultat pozwalał warszawianom zachować jakąkolwiek nadzieję na zwycięstwo.

Ostatnia część gry była jednak bardzo wyrównana, o czym świadczy jej wynik – 13:13. Pierwsze 5 minut to czas, gdy Legioniści 3-krotnie zniwelowali swój deficyt do 12 „oczek” („trójka” Koszarka – 49:61; floater Vinalesa – 51:63; manewr podkoszowy Holmana – 53:65). Wreszcie 5 minut i 47 sek. przed końcem kolejny celny rzut Holmana spod obręczy przybliżył warszawian na 10 punktów – 55:65. Właściwie na tym pogoń Legii została zastopowana, bo przez dalsze 3 minuty, 11 sek. żaden zespół nie trafił do kosza. Skuteczny osobisty Holmana jeszcze zmniejszył stratę gości (56:65), ale spotkanie „zamknęły” 2 „trójki” Łukasza Kolendy w odstępie 57 sek. (pierwsza dość szczęśliwa – o tablicę). Drugą z nich „Kolendziak” ustalił wynik pojedynku, kiedy na zegarze pozostało 77 sek.

WKS tryumfował 71:57! Wpłynęła na to głównie jego fantastyczna defensywa – co najlepiej oddaje fakt, że Legioniści zdobywali śr. 14,25 pkt na kwartę. Szansę rewanżu dostaną w czwartek, 25 maja, o godz. 20:00. Wtedy w hali OSiR Bemowo rozpocznie się 3. mecz półfinałowy.


WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 71:57 (25:11, 15:19, 18:14, 13:13)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Śląska: Martin 17 (1), Mitchell 14 (2), Dziewa 9, Bibbs 9 (1), Kolenda 6 (2), Nizioł 5 (1), Tomczak 4, Ramljak 3 (1), Gołębiowski 2, Parachouski 2.

Punkty dla Legii: Holman 26 (4), Vinales 9, Kamiński 9 (2), Koszarek 5 (1), Groselle 3, Leslie 2, Bērziņš 2, Garrett 1.

Zdjęcie: Barbara Ilnicka (https://www.instagram.com/ilnickabarbra.works)

Wideo: Energa Basket Liga, WKS Śląsk Wrocław