Pierniki Twarde, WKS twardszy. Zacięty bój w Orbicie dla Śląska!

Pierniki Twarde, WKS twardszy. Zacięty bój w Orbicie dla Śląska!

WKS Śląsk wygrał zacięte starcie z Twardymi Piernikami Toruń 79:74, odniósł 6. ligowe zwycięstwo z rzędu i pozostał liderem Energa Basket Ligi. Na boisku najlepszym z „Trójkolorowych” był Aleksander Dziewa, który skompletował double-double: 15 pkt i 12 zb. Poza nim wyróżniali się Conor Morgan (16 pkt, 4/7 za 3) oraz Jeremiah Martin (16 pkt, 5 zb., 4 ast., 3 prz., ale także 4/10 z gry i aż 8 strat). WKS trafiał z gry na lepszej skuteczności niż rywal (48% – 40%) i zdecydowanie wygrał zbiórki (38:29). W 1. kwarcie serią 12:0 zbudował on przewagę, dzięki której nie oddał prowadzenia do końca meczu, jednak kilka zrywów Pierników sprawiło, że „Wojskowi” musieli bić się o tryumf do ostatnich akcji. Osiągając bilans 6–0, wrocławianie utrzymali jednak 1. miejsce w tabeli PLK. Hej, Śląsk!

Punktowanie w meczu rozpoczął Morgan – po pół minuty trafił za 3. Kiedy upłynęło 3,5 minuty, Dziewa przymierzył z dalekiego półdystansu i WKS prowadził 8:4. Tymczasem dzięki punktom Tomaszewskiego oraz Brunka torunianie w 42 sek. wyrównali (8:8). Następne akcje należały jednak do Śląska. A konkretnie do Olka Dziewy, który najpierw popisał się efektownym blokiem, a później – po 9 sek. i widowiskowej asyście Martina – wsadem. Ogółem WKS zaliczył fenomenalną serię 18:5 zakończoną trafieniem Parachouskiego z kilku metrów. W jej efekcie wygrał inauguracyjną kwartę 26:13. Dyspozycja „Wojskowych” mogła napawać optymizmem ich kibiców.


WKS trafił do tej pory 4/5 rzutów zza łuku (80%), ale wskutek szybkiego tempa gry poza 7 ast. zanotował także 6 strat.


Na starcie 2. odsłony goście rzucili się do odrabia strat. W ciągu 5 minut zmniejszyli deficyt do 5 „oczek” („trójka” Gibbsa na 21:26), a potem nawet do 3 „oczek” (26:29). Niemoc „Wojskowych” skutecznym rzutem za 3 przerwał Morgan, a za chwilę 5 punktów z rzędu zdobył Martin (akcja „2 + 1” i trafienie z półdystansu). Tym samym Śląsk wykonał run 8:0 – co pozwoliło mu wygrywać 37:26. Do końca 1. połowy pozostało 2,5 minuty. Ekwilibrystyczną akcję „2 + 1” zdążył jeszcze zaliczyć Nizioł (40:30), lecz w ostatnich akcjach 2. kwarty lepiej wypadły Pierniki. Wynik 1. połowy na 41:35 buzzer beaterem za 3 ustalił Gibbs. Kwestia zwycięstwa pozostawała zatem otwarta.


Jak dotąd liderem „Trójkolorowych” był Jeremiah Martin z 11 pkt (4/5 z gry), 3 zb. i 3 ast. Wyróżniał się też Conor Morgan, autor 10 „oczek” i 3 zb.


Z większą energią 3. kwartę zaczęły Twarde Pierniki – przez 1,5 minuty znów doszły WKS na 3 „oczka („trójka” Cela na 40:43). Wrocławianie odpowiedzieli jednak twardą obroną i błyskawiczną serią 9:0. Zwieńczył ją kapitalną kontrą Dziewa, który przebiegł z piłką całe boisko i trafił lay-up (52:40). Po przerwie na żądanie dla Jarosława Zawadki serię Śląska celnym rzutem za 3 zakończył Morgan (55:40). W toruńskim zespole, na skutek indywidualnych akcji, punktował jednak Gibbs – rzucając 5 punktów z rzędu, zmniejszył on stratę Pierników do 6 „oczek” (49:55). Riposta „Wojskowych” okazała się jednak piorunująca. Ostatnie 3,5 minuty tej kwarty wygrali oni 10:3. Wychodząc na decydującą odsłonę, prowadzili więc 65:52. Niewykluczone, że uśpiło to ich czujność.


Na pierwszy plan w Śląsku wysunął się Morgan (16 pkt, 4/7 za 3, 3 zb.), po 11 „oczek” zgromadzili dotychczas Martin (+ 4 zb., 4 ast., 6 strat) oraz Dziewa (10 zb., 4 ast., 2 bl.).


Gdy na zegarze pozostało 8 minut na grę, WKS miał… 8 punktów przewagi (67:59). Twarde Pierniki nie odpuszczały ani na moment. Wystarczy powiedzieć, że na przełomie 3. i 4. kwarty zanotowały run 12:2. Przewaga „Wojskowych” stopniała zatem do 5 punktów (67:62). Później zespół Andreja Urlepa popełnił jeszcze 2 straty, lecz kolejne 2 rzuty torunian nie znalazły drogi do kosza. Zastój ofensywny Śląska przerwał wreszcie Dziewa, trafiając lay-up w akcji dwójkowej z Kolendą. Za chwilę po 2 rzuty wolne wykorzystali Kolenda i Martin, przez co zaliczka 18-krotnych mistrzów Polski ponownie stała się 2-cyfrowa (73:62). Pierniki zrobiły jednak użytek z tego, że WKS przekroczył limit fauli – trafiły aż 8 osobistych bez punktowej odpowiedzi gospodarzy (w tym 4 trafienia Diduszki). Przy stanie 73:70 dla Śląska, na 1,5 minuty przed końcem, zimną krwią wykazał się Kolenda – po niecelnej „trójce” Martina zebrał piłkę za linią 6,75 m, po czym sam przymierzył za 3. 76:70! W trakcie finalnych 16 sek. łącznie 3 rzuty wolne trafił Martin, więc 4 „oczka” zdobyte w międzyczasie przez Gibbsa nie miały znaczenia.

WKS zwyciężył 79:74! Mistrzowie kraju wygrali 6. ligowy mecz z rzędu i wciąż są jedyną niepokonaną drużyną w tym sezonie PLK!


WKS Śląsk Wrocław – Twarde Pierniki Toruń 79:74 (26:13, 15:22, 24:17, 14:22)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Śląska: Morgan 16 (4), Martin 16 (1), Kolenda 15 (3), Dziewa 15, Nizioł 10, Gołębiowski 5 (1), Parachouski 2.

Punkty dla Twardych Pierników: Gibbs 20 (5), Diduszko 17 (1), Kenić 13 (3), Cel 12 (1), Brunk 7, Tomaszewski 3, Burk 2.

Zdjęcia: Barbara Ilnicka (https://bit.ly/3gQQHUe)

Materiały filmowe: Energa Basket Liga