Przygaszony Śląsk przegrał z Astorią w końcówce. Już 0–2 w finale 1. ligi

Przygaszony Śląsk przegrał z Astorią w końcówce. Już 0–2 w finale 1. ligi

Jakub Dłuski trafił rzut wolny na 0,4 sekundy przed końcem, a Śląsk Wrocław uległ Astorii Bydgoszcz 85:86… Po meczach w Hali AWF zespół Radosława Hyżego przegrywa więc 0–2 w finale 1. ligi. Do zwycięstwa nie wystarczył Śląskowi znakomity występ Jakuba Musiała, który zaliczył 32 pkt (8/13 z gry, 6/11 zza łuku, 10/10 z linii), 5 zb. i 3 ast. Co najmniej 10 „oczek” zdobyli także Aleksander Dziewa (15 + 8 zb.), Krzysztof Jakóbczyk (13 + 5 zb.) i Mateusz Jarmakowicz (10). Wrocławianom brakowało kreatywności i efektywności w ataku – WKS oddał dużo więcej rzutów z dystansu (aż 39) niż rzutów za 2 pkt (25), często z trudnych pozycji, bez pomysłu, jak sforsować obronę Astorii. Popełnił też 13 strat. Jeśli przez najbliższy tydzień znacząco nie poprawi swojej gry ofensywnej, powrót do Wrocławia na 5. mecz serii może okazać się niemożliwy.

Na początku meczu lepszą (bardziej zorganizowaną) koszykówkę prezentowali goście. Po dwupunktowych trafieniach Kukiełki, Nowakowskiego i Dłuskiego oraz dwóch celnych osobistych Frąckiewicza Astoria prowadziła 8:3. W połowie kwarty miała już 8 „oczek” przewagi – Kukiełka wykończył akcję spod kosza i było 15:7. W 1. ćwiartce Śląsk nie zdołał dogonić bydgoszczan, lecz zmniejszył stratę do różnicy jednego rzutu z gry. Wynik tej części na 19:22 trafieniem z półdystansu ustalił Skibniewski. Gra „Wojskowych” w ataku nie napawała jednak optymizmem.


Przez 10 minut WKS trafił 7/20 rzutów z pola (35%), w tym 3/13 rzutów za 3 punkty (23%), miał również 4 straty (m.in. błąd 24 sekund oraz faul ofensywny).


W pierwszych akcjach 2. kwarty Astoria odskoczyła na 7 „oczek” – rzuty z półdystansu wykorzystali Pochocki i Kukiełka (26:19). Grę Śląska na swoje barki wziął Kuba Musiał, który najpierw przymierzył zza łuku, a później trafił 5 osobistych po tym, jak był faulowany przy dwóch rzutach. Kiedy zakończył swoją serię, wrocławianie przegrywali 27:30. Prowadzenie WKS-owi też dał Musiał – przy stanie 29:32 zamienił na punkty oba rzuty wolne, a następnie trafił „trójkę” na 34:32! Za chwilę dorzucił jeszcze punkt z linii po przewinieniu technicznym trenera Skiby (35:32). Do końca 1. połowy trwała wyrównana rywalizacja – przed przerwą Musiał miał szansę na buzzer-beatera, ale chybił z dystansu i mieliśmy remis 44:44.

Na 3. kwartę – podobnie jak w sobotę – Śląsk wyszedł uśpiony. Nic dziwnego, że Astoria zaczęła ją serią 10:0. W 2 minuty i 11 sekund zbudowała sporą przewagę (54:44), podczas gdy trener Hyży nie brał przerwy na żądanie. WKS przestrzelił wtedy 3 rzuty z gry i popełnił stratę. Zastój przerwał Dziewa, trafiając hakiem z bliskiej odległości. Spod basketu odpowiedział mu Śpica, z kolei za „trójkę” Żeleźniaka tym samym zrewanżował się Nowakowski (59:49). Żeleźniak ponownie trafił jednak zza łuku, w ślad za nim poszedł natomiast Musiał i Śląsk w 50 sekund zbliżył się na 4 „oczka” – 55:59. Gdy na 2 minuty przed końcem 3. odsłony Dziewa zdobył punkty z dystansu, gospodarze przegrywali tylko 60:63. Zanim rozpoczęła się decydująca kwarta, deficyt zniwelował Jakóbczyk – po jego „trójce” było 65:63 dla bydgoszczan.

Niemal cała 4. kwarta to gra kosz za kosz. Kiedy minęły 3 minuty, Śląsk wreszcie prowadził. Po indywidualnej akcji Jarmakowicz trafił hakiem na 70:69. Przewagę celnym rzutem z dystansu podwyższył Musiał (73:69). Tymczasem Astoria zanotowała krótką serię 5:0 (3 osobiste Kukiełki i lay-up Śpicy), dlatego na 4 minuty przed końcem wygrywała 74:73. W następnych akcjach goście przejęli inicjatywę, co odzwierciedlał wynik – Nowakowski floaterem zamknął serię 9:4 i jego zespół prowadził 83:77. Do końca meczu pozostało 1,5 minuty, gdy Jarmakowicz trafił rzut wolny na 78:83. Kibice mogli spodziewać się dużych emocji.

Minutę przed końcem Jakóbczyk przymierzył z dystansu (81:83), a Radosław Hyży polecił swoim podopiecznym faulować wysokich graczy Astorii. Taktyka się opłaciła – Frąckiewicz i Dłuski trafili po jednym z dwóch osobistych, natomiast po 2 „oczka” dla Śląska zdobyli Musiał (rzuty wolne) i Jarmakowicz (lay-up), więc na tablicy widniał remis 85:85. Na grę zostało 18 sekund. W tym czasie Nowakowski przestrzelił z półdystansu, ale Dłuski zebrał piłkę w ataku i został sfaulowany przez Karola Michałka. Potem wykorzystał 1 rzut z linii, a Śląsk miał zaledwie 0,4 sekundy, aby zdobyć zwycięskie punkty. Nie udało mu się.

WKS przegrał 85:86 i poniósł 3. porażkę u siebie w tym sezonie 1LM. W finale rozgrywek Astoria prowadzi już 2–0 i jest o krok od mistrzostwa.


Filmowy zapis meczu: https://bit.ly/2Jz9TTM.


Finałowe spotkanie nr 3 odbędzie się w niedzielę – 19 maja – w bydgoskiej Artego Arenie. Początek o godz. 17:00. W razie zwycięstwa „Wojskowych” mecz nr 4 zaplanowano na 20 maja (poniedziałek). Start o godz. 19:00.


FutureNet Śląsk Wrocław – Enea Astoria Bydgoszcz 85:86 (19:22, 25:22, 19:21, 22:21)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Śląska: Musiał 32 (6), Dziewa 15 (1), Jakóbczyk 13 (3), Jarmakowicz 10 (1), Skibniewski 7 (1), Żeleźniak 6 (2), Tomczak 2.

Punkty dla Astorii: Frąckiewicz 20, Nowakowski 17 (2), Dłuski 13, Śpica 12, Kukiełka 12, Aleksandrowicz 8, Pochocki 3, Grod 2.

Zdjęcie główne: FutureNet Śląsk Wrocław

Materiał filmowy: FutureNet Śląsk Wrocław