Śląsk podbija Warszawę! Efektywny i efektowny WKS rozbił Legię

Śląsk podbija Warszawę! Efektywny i efektowny WKS rozbił Legię

Stolica zdobyta! Dzięki świetnej grze po obu stronach parkietu Śląsk Wrocław rozgromił na wyjeździe Legię Warszawa 98:71. WKS wygrał 4. kwartę aż 25:7, a całą 2. połowę – 49:30, pokazując, że jego forma rośnie. Zespół Olivera Vidina ograniczył Legionistów do 44% z gry (27/62) i 39% z dystansu (10/26), wymusił także 23 straty. Ponadto Śląsk był lepszy w walce na tablicach (zbiórki: 37:27) i rozdał 26 asyst, imponując zespołowością oraz szybkością gry. Pięciu „Wojskowych” z Wrocławia uzyskało dwucyfrowy dorobek strzelecki: Olek Dziewa (22, 10/13 z gry, 3 prz.), Michael Humphrey (12, 6 zb., 2 bl.), Mathieu Wojciechowski (12, 6 zb.), Danny Gibson (11, 5 ast.), Devoe Joseph (11, 6 zb., 6 ast.). Z kolei Kamil Łączyński zaliczył kolejny wszechstronny występ, notując 7 pkt, 5 zb., 7 ast. i 4 prz. Kapitan Michał Gabiński dołożył 9 pkt (4/5 z gry). WKS odniósł 5. zwycięstwo w tym sezonie i przybliżył się do ósemki Energa Basket Ligi. Hej, Śląsk!

Goście znakomicie rozpoczęli mecz – 2 wsady Wojciechowskiego w kontratakach, akcja „2 + 1” Josepha i 2 celne osobiste Humphreya sprawiły, że po czterech minutach WKS prowadził 9:2. W połowie kwarty „trójkę” na 15:7 dla Śląska trafił Humphrey. Przez następne 26 sekund Dziewa trafił 2 rzuty spod kosza, a chwilę później Joseph przymierzył zza łuku i było 22:7. Do końca 1. odsłony wrocławianie utrzymali bezpieczną przewagę. Prowadzili 28:17 i wyraźnie dyktowali warunki gry.

I choć 2,5 minuty po starcie 2. kwarty Śląsk miał 9 „oczek” zaliczki (Dorn z dystansu na 33:24), Legia szybko zniwelowała swój deficyt. Serią 9:0 (16:5 od początku tej odsłony) wyrównała na 33:33. Remis widniał na tablicy wyników także na 2,5 minuty przed zakończeniem 1. połowy (39:39). WKS zamknął ją jednak serią 10:2 i do przerwy wygrywał 49:41. Jak dotąd był drużyną lepszą, mimo że brakowało mu konsekwencji w grze.

Przez całą 3. kwartę – na przemian – to Legia odrabiała straty, to Śląsk odskakiwał na kilka punktów. Kiedy zza łuku trafił Łączyński, goście prowadzili 57:49 na 7,5 minuty do końca ćwiartki. Podobnie 60 sekund później – 60:51 po skutecznym osobistym „Łączki” za faul techniczny trenera Tane Spaseva. Tymczasem Legia potrzebowała tylko minuty, aby dzięki „trójce” Pindera i lay-upowi Matczaka zbliżyć się na 4 „oczka” – 56:60. Śląsk odpowiedział jednak serią 9:0 (Humphrey – 4, Joseph – 3, Gabiński – 2), więc wygrywał 69:56. Przed 4. odsłoną nie pozwolił już Legionistom na kolejny run – wrócił natomiast do przewagi z przerwy i miał w zapasie 9 punktów (73:64).

W ostatniej części gry WKS nie pozostawił rywalowi złudzeń. Tryumfował w niej 25:7, na co wpływ miała rewelacyjna seria 18:2 (12:0) z pierwszych siedmiu minut. W 4. kwarcie podopieczni Olivera Vidina ograniczyli Legię do skuteczności 2/10 z gry (20%) i wymusili 11 strat! Przewaga Śląska stopniowo rosła, a przy najwyższej – 27 „oczek” – wybrzmiała syrena końcowa. Aż 14 punktów w samej 4. ćwiartce rzucił Aleksander Dziewa, najlepszy strzelec wrocławian. „Wojskowi” z Wrocławia pokonali „Wojskowych” z Warszawy 98:71 i odnieśli 5. zwycięstwo w swoim 13. meczu bieżących rozgrywek.


Legia Warszawa – WKS Śląsk Wrocław 71:98 (17:28, 24:21, 23:24, 7:25)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Legii: Michalak 20 (4), Dukes 18 (3), Pinder 14 (1), Milovanović 8, Matczak 4, Sączewski 3 (1), Nizioł 3 (1), Kuźkow 1.

Punkty dla Śląska: Dziewa 22, Humphrey 12 (1), Wojciechowski 12, Gibson 11 (3), Joseph 11 (1), Gabiński 9 (1), Łączyński 7 (1), Musiał 5 (1), Dorn 3 (1),Kulon 3 (1), Chrabascz 3.

Zdjęcie główne: WKS Śląsk Wrocław

Materiały filmowe: Energa Basket Liga