FutureNet Śląsk przegrał finał 0–3 i zostaje w 1. lidze

FutureNet Śląsk przegrał finał 0–3 i zostaje w 1. lidze

W 3. meczu finału WKS walczył do samego końca, lecz zmotywowana Astoria wygrała 86:77, zdobyła mistrzostwo 1. ligi i awansowała do ekstraklasy. Tym samym wróciła do PLK po trzynastu latach przerwy. W ostatnim starciu serii liderem bydgoszczan był Marcin Nowakowski, autor 19 pkt i 7 ast. Na Śląsku po raz kolejny zemścił się brak konsekwencji w ataku – wrocławianie trafili zaledwie 38% rzutów z gry (23/61), 36% rzutów z dystansu (10/28) i 68% osobistych (21/31), popełnili też 10 strat. Najlepiej spośród „Wojskowych” zagrał Aleksander Dziewa, notując 20 „oczek” (8/12 z gry) i 7 zb. Dwucyfrowy dorobek strzelecki mieli także kapitan Norbert Kulon (14 pkt, 3 ast.) i Jakub Musiał (12 pkt, 4 zb., 5 ast.), ale rzucali na słabej skuteczności (odpowiednio 4/13 i 2/8 z gry). Co prawda Śląsk wywalczył srebrne medale, jednak nie zrealizował swojego celu, którym był awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Śląsk zaczął mecz dobrze – w ataku grał agresywnie, nie unikał penetracji i ruchu bez piłki, a kolejnymi podaniami próbował szukać czystych pozycji do rzutu. Pierwsze 2,5 minuty wygrał 8:4. Później nie prezentował się gorzej. W połowie kwarty Musiał został sfaulowany przy rzucie zza łuku i wykorzystał 3 osobiste – było 12:9 dla wrocławian. Z kolei po akcji „2 + 1” Dziewy WKS prowadził 15:11. „Trójkolorowi” wciąż utrzymywali kilka „oczek” przewagi: Skibniewski przymierzył z dystansu na 18:14, a Jarmakowicz trafił lay-upy na 20:15 i 22:18. Jeszcze 1,5 minuty przed końcem kwarty Śląsk wygrywał 24:20, ale 5 ostatnich punktów 1. odsłony należało do Astorii. Wynik tej części na 25:24 spod kosza ustalił Aleksandrowicz, który rozpoczął imponującą serię gospodarzy.

Na przełomie 1. i 2. kwarty bydgoszczanie zaliczyli run 20:2 (17:0), dzięki czemu ich przewaga znacząco urosła – prowadzili 40:26, gdy do końca 1. połowy zostało 4,5 minuty. Przed przerwą wrocławianom udało się zmniejszyć deficyt o jedną trzecią – punkty zdobywali Dziewa (5), Kulon i Musiał (po 3) i Tomczak (2). Astoria wygrywała jednak 49:39, złapała wiatr w żagle i zdeterminowana zmierzała po mistrzostwo.

Na starcie 3. kwarty WKS odrobił 5 „oczek” – po tym, jak rzut wolny trafił Tomczak, jego zespół przegrywał tylko 46:51. Niestety odpowiedzią były „trójki” Kukiełki i Nowakowskiego, dzięki którym Astoria prowadziła 57:46. W dodatku po 1,5 minuty jej zaliczkę lay-upem powiększył Grod (59:46). Następnie „Wojskowi” rzucili się do ataku. Serię 8:2 zaczął Kulon (2 osobiste i celny rzut zza łuku), a trafieniem spod tablicy zamknął ją Dziewa. Goście tracili 7 „oczek” (54:61). Na ostatnie 10 minut Astoria wychodziła z minimalnie wyższą przewagą – 67:58. Wydawało się, że kontroluje przebieg rywalizacji.

Zwłaszcza że na początku 4. odsłony zdobyła 5 punktów z rzędu. Przy wyniku 72:58 impuls do ataku dał Śląskowi kapitan – Kulon trafił z dystansu na 61:72. Nie był to jednak dobry moment na ostateczny zryw wrocławian. Astoria ciągle miała kilkanaście „oczek” zapasu. Kiedy na zegarze pozostało 5 minut, Nowakowski wykończył kontrę, a bydgoszczanie wygrywali 78:64. Potem WKS w 2,5 minuty zanotował serię 11:2, która pozwoliła mu zbliżyć się do rywala na 5 punktów – 75:80. Tymczasem Astoria nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa. Po przerwie na żądanie dla trenera Skiby „trójkę” trafił Nowakowski, a później gospodarze wykorzystali 3/4 osobiste (86:75). W efekcie za chwilę cieszyli się z awansu do PLK – na 2 sekundy przed końcem Kulon lay-upem zdobył ostatnie w tym sezonie punkty dla Śląska. Mecz zakończył się przy stanie 86:77 dla kujawskiej drużyny.


Najlepsze podsumowanie finału 1. ligi? Grzegorz Skiba rozgromił Radosława Hyżego w partii trenerskich szachów. Astoria doskonale zacieśniała strefę podkoszową, agresywną obroną i podwojeniami uniemożliwiała Olkowi Dziewie efektywne akcje 1 na 1 oraz zmuszała WKS do trudnych rzutów z dalszych odległości. O dziwo było to tym łatwiejsze, że przez taktykę Hyżego – preferującą rzuty zza łuku – Śląsk raczej unikał minięć i odważnych wejść pod kosz, tracąc najprostszy sposób na rozbicie szczelnej defensywy.

W całej serii „Wojskowi” oddali tylko 95 rzutów za 2 punkty (trafili 42 – 44%) i aż 104 rzuty z dystansu (trafili 36 – 35%). Z kolei Astoria oddała aż 135 rzutów za 2 punkty (trafiła 72 – 53%) i tylko 62 rzuty zza łuku (trafiła 22 – 35%). Łączne zdobycze z rzutów dwupunktowych – 144:84 dla Astorii, łączne zdobycze z rzutów trzypunktowych – 108:66 dla Śląska. Przez dużo większą liczbę trafień za 2 punkty (o 30) i taką samą skuteczność z dystansu (35%) rywalizację w punktach z gry Astoria wygrała zdecydowanie – 210:192. Statystyki kierują nas w stronę oczywistości – łatwiej zdobyć punkty spod kosza, a „trójki” działają na krótką metę (np. w spotkaniu z ligowym średniakiem w rundzie zasadniczej) i czasami są jedynie półśrodkiem.

WKS popełniał też więcej błędów niż Astoria – miał śr. 11,3 straty na mecz (średnia Astorii to 7,7 straty). Jak się okazało, w finale rozgrywek kilka strat więcej od przeciwnika to o kilka strat za dużo.


Filmowy zapis meczu: https://www.youtube.com/watch?v=btWMCkZVlLk


Enea Astoria Bydgoszcz – FutureNet Śląsk Wrocław 86:77 (25:24, 24:15, 18:19, 19:19)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Astorii: Nowakowski 19 (3), Kukiełka 14 (4), Frąckiewicz 13, Aleksandrowicz 11 (1), Pochocki 9 (3), Śpica 8, Grod 7 (1), Dłuski 5.

Punkty dla Śląska: Dziewa 20, Kulon 14 (3), Musiał 12 (2), Jakóbczyk 10 (1), Skibniewski 9 (3), Jarmakowicz 9 (1), Tomczak 3.

Zdjęcie główne: FutureNet Śląsk Wrocław

Źródło tweeta: Twitter / @slaskpolskikosz (https://twitter.com/slaskpolskikosz)

Materiał filmowy: FutureNet Śląsk Wrocław