Śląsk wyraźnie lepszy od Trefla mimo słabej końcówki. „Trójkolorowi” prowadzą 1–0!

Śląsk wyraźnie lepszy od Trefla mimo słabej końcówki. „Trójkolorowi” prowadzą 1–0!

Śląsk Wrocław pewnie wygrał z Treflem Sopot 80:73 w 1. meczu ćwierćfinału Energa Basket Ligi. Chociaż nie wskazuje na to wynik, „Trójkolorowi” grali lepiej niż Trefl przez większość starcia, a ich zwycięstwo nie było zagrożone. Jeszcze 8,5 minuty przed końcem WKS prowadził aż 18 „oczkami” (72:54), ale z rytmu wybiło go zejście z boiska lidera, Jeremiah Martina, który przez silne skurcze nie mógł kontynuować gry. W 17 minut zaliczył on 14 pkt i 5 ast., będąc najlepszym strzelcem drużyny. Poza nim w Śląsku dobrze spisali się Aleksander Dziewa (13 „oczek”), wszechstronny DJ Mitchell (5 pkt, 6 zb., 5 ast., 2 prz.) oraz Łukasz Kolenda i Jakub Karolak (po 10 pkt). Czynnik decydujący o tryumfie „Wojskowych” stanowiła ich przewaga w polu 3 sek. – przejawiająca się w punktach z „pomalowanego” (32:22), skuteczności z tej strefy boiska (57% a 46% Trefla) czy skuteczności za 2 (53% a 40%). Kluczowi okazali się również rezerwowi Śląska, którzy punktowo rozgromili sopockich zmienników 53:22! Podopieczni Ertuğrula Erdoğana objęli prowadzenie 1–0 w serii do 3 zwycięstw. Hej, Śląsk!

Wynik otworzył Parachouski, trafiając spod samego kosza. W następnej akcji Ramljak „trójką” podwyższył na 5:0. Gdy celnymi rzutami za 3 wymienili się Michał i Łukasz Kolendowie, wrocławianie prowadzili 8:4. Na boisko po kontuzji powrócił Jeremiah Martin, dzięki którego lay-upowi i asyście przy „trójce” Mitchella było 15:6 dla Śląska. Na 2,5 minuty przed końcem 1. kwarty trafienie Dziewy spod obręczy dało „Trójkolorowym” prowadzenie 21:12. Inauguracyjną część gry WKS wygrał 6 „oczkami” – w ostatniej skutecznej akcji tej kwarty Kulikowski przymierzył zza łuku, zmniejszając stratę Trefla do 19:25. Inicjatywy sopocianie jednak nie odzyskali.

Pomimo tego przez 1,5 minuty 2. odsłony wskutek „trójki” Zyskowskiego zbliżyli się do Śląska na 3 punkty (24:27). Tymczasem błyskawiczną ripostą z dystansu popisał się Karolak, a po 2 „oczka” dołożyli Kolenda z Parachouskim – przewaga „Wojskowych” pierwszy raz zrobiła się 2-cyfrowa (34:24). Kiedy Martin trafił lay-up z faulem oraz zebrał piłkę po swoim niecelnym rzucie wolnym i asystował przy wsadzie Parachouskiego, zaliczka gospodarzy urosła do 14 „oczek” – 40:26. Na tym zespół Ertuğrula Erdoğana się nie zatrzymał – dzięki kilku następnym akcjom prowadził już 18 punktami („trójka” Martina na 45:27). Do przerwy pozostały 2 minuty. W tym czasie sopocianie byli lepsi 5:1, więc drużyny zeszły do szatni przy wyniku 46:32. Mistrz Polski zdominował rywala twardą obroną – mecz wyraźnie toczył się pod jego dyktando.


W 1. połowie liderem Śląska był Martin, autor 14 pkt (5/8 z gry) i 5 ast. W ataku wyróżniał się także Karolak (7 pkt, 3/3 z gry). Jak dotąd „Trójkolorowi” dużo lepiej niż Trefl trafiali z gry (56% a 35%) oraz za 2 (61% a 28%). Ponadto mieli przewagę w zbiórkach (20:15) i asystach (15:8), natomiast rezerwowi Śląska deklasowali sopockich zmienników pod względem zdobyczy punktowych (30:14).


Po przerwie do kosza pierwszy trafił Zyskowski (zza łuku – 35:46) lecz „Wojskowi” zrewanżowali się serią 11:0! Punkty zdobywali Bibbs (5 w 32 sek.), oraz Ramljak i Karolak („trójkami”). Przy prowadzeniu 57:35 WKS pewnie kroczył do zwycięstwa – potwierdzając, że w pełnym składzie jest poza zasięgiem Trefla. Przed zakończeniem 3. kwarty zespół Żana Tabaka zbliżył się jednak do Śląska nawet na 11 „oczek” – wykonał run 12:2 (8 pkt Pluty!), na skutek czego przegrywał 50:61. Tę odsłonę 5 punktami bez odpowiedzi zamknął natomiast Ł. Kolenda, dlatego wrocławianie rozpoczęli finalne 10 minut, wygrywając 66:50. Ekipa 18-krotnych mistrzów Polski wciąż kontrolowała przebieg meczu.

Nie zmieniło się to na starcie 4. odsłony. Kiedy Pušica trafił z dystansu, WKS odskoczył na 72:53. Tymczasem 70 sek. później Martin niefortunnie upadł przy próbie rzutu w strefie 3 sek., a następnie – nękany skurczami mięśni w jednej z nóg – musiał opuścić parkiet. Wtedy ofensywa „Trójkolorowych” posypała się jak domek z kart. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatnich 7 minut i 40 sek. (od zejścia Martina) Śląsk zdobył 8 punktów, trafiając 2/11 rzutów z gry i popełniając 2 straty. Z kolei Trefl zdobył jeszcze 19 „oczek” – przy skuteczności 6/13 z gry i 6/6 rzutów wolnych. Brylował Darius Moten, który w samej 4. kwarcie uzyskał 12 pkt (4/6 z gry, 2/2 z linii), 2 zb., 1 bl. Ten zryw sopocian nie zagroził jednak zwycięstwu gospodarzy – wypracowana przez nich przewaga okazała się wystarczająca.

Śląsk pokonał Trefl 80:73, a swój tryumf uczcił popularną „szkocją” przy udziale większości kibiców zgromadzonych w Hali Orbita! Szansę na powiększenie prowadzenia w ćwierćfinale otrzyma już w poniedziałek (8.05) – 2. mecz serii rozpocznie się o godz. 20:00, także w Orbicie. Bilety na to starcie można kupić tutaj: https://bit.ly/3HNZJMu.


– Nasz największy problem to wdrażanie zawodników wracających po kontuzjach w tak ważnych spotkaniach. Nie mogę jednak narzekać, bo pierwszy raz, odkąd tutaj jestem, mam do dyspozycji wszystkich koszykarzy. Z wyjątkiem czwartej kwarty zagraliśmy bardzo dobrze. W końcówce rywal miał sporo zbiórek, ale w całym meczu dobrze kontrolowaliśmy strefę podkoszową – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Ertuğrul Erdoğan, trener Śląska Wrocław.

– Jeremiah Martin miał problem ze skurczami. Sztab medyczny się nim zajmie i najprawdopodobniej Martin będzie gotowy na kolejny mecz – uzupełnił szkoleniowiec WKS-u.


WKS Śląsk Wrocław – Trefl Sopot 80:73 (25:19, 21:13, 20:18, 14:23)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Śląska: Martin 14 (1), Dziewa 13 (1), Ł. Kolenda 10 (2), Karolak 10 (2), Ramljak 8 (2), Parachouski 7, Pušica 6 (2), Mitchell 5 (1), Bibbs 5 (1), Gołębiowski 2.

Punkty dla Trefla: Moten 16 (2), Pluta 13 (3), M. Kolenda 11 (3), Zyskowski 8 (2), Radić 6, Salumu 5 (1), Nevels 4, Kulikowski 4 (1), Jovanović 4, Gordon 2.

Zdjęcie: Barbara Ilnicka (https://www.instagram.com/ilnickabarbra.works)

Wideo: Energa Basket Liga, WKS Śląsk Wrocław