Wielkie emocje w Orbicie! Śląsk minimalnie lepszy od Stali

Wielkie emocje w Orbicie! Śląsk minimalnie lepszy od Stali

Po bardzo emocjonującej końcówce Śląsk Wrocław pokonał Stal Ostrów Wlkp. 98:97 w starciu drużyn chcących umocnić się na podium w tabeli PLK. Zwycięski rzut trafił Elijah Stewart, który na 14 sekund przed końcem zdobył 3 punkty z dystansu – WKS prowadził po nich 96:94. W następnej akcji Stali stratę popełnił Trey Kell, natomiast po przeciwnej stronie parkietu celowo faulowany Kyle Gibson przypieczętował tryumf Śląska, trafiając 2 osobiste przy 8 sekundach na grę (98:94). Skuteczny rzut Jakuba Garbacza zza łuku nie mógł już odebrać „Wojskowym” zwycięstwa, ponieważ wpadł do kosza 0,3 sek. przed syreną końcową. Najlepszym graczem WKS-u był wspomniany Gibson, autor 29 pkt (10/15 z gry, 5/8 za 3, 4/4 z linii), 5 zb. i 5 ast. Znakomicie wypadli również: Strahinja Jovanović (21 pkt, 6/7 za 2, 6 ast.) i przywołany wcześniej Stewart (15 pkt, 8 zb., 5 ast.). Na wyróżnienie zasłużył także Michał Gabiński (9 pkt, 3/4 zza łuku, 4 zb., 5 ast.). Śląsk lepiej spisywał się w 2. i 3. kwarcie, które wygrał łącznie 49:38. Kluczowa była jego przewaga w strefie podkoszowej – „Trójkolorowi” zdobyli w polu 3 sekund 38 punktów na skuteczności 70% (Stal: 34 pkt i 49%) oraz pokonali gości w zbiórkach (36:27) i blokach (3:1). Zwycięstwo nad ekipą Igora Miličicia sprawiło, że WKS awansował na 2. miejsce w tabeli Energa Basket Ligi. Hej, Śląsk!

W pierwszych 4 minutach obydwie drużyny twardo broniły, więc zdobywanie punktów przychodziło im z trudnością. Skuteczniejsi byli jednak goście, którzy ten okres wygrali 12:8. Świetnie prezentował się Jakub Garbacz, trafiając swoje pierwsze 2 rzuty zza łuku – po drugim Stal prowadziła 15:10. Gra wyraźnie toczyła się pod jej dyktando, a na 2,5 minuty przed końcem 1. kwarty strata „Wojskowych” wynosiła już 7 „oczek” – 14:21. Tymczasem inauguracyjną odsłonę WKS przegrał minimalną różnicą, 24:26, i wydawało się, że pokonał chwilowy kryzys.

Na starcie 2. ćwiartki rywalizacja była wyrównana, ale warunki zaczął dyktować Śląsk – w 3 minuty i 14 sekund zdołał on wyjść na prowadzenie 31:30. W połowie kwarty Gabiński przymierzył z dystansu na 36:32 dla wrocławian, a następnie Tomczak popisał się akcją „2 + 1” na 39:32. Po 2 celnych rzutach wolnych Kella oraz „trójce” Mokrosa przewaga WKS-u stopniała natomiast do zaledwie 2 punktów – 39:37. Za moment Smith wsadem doprowadził do remisu. Finalne 2,5 minuty 1. połowy Śląsk wygrał 8:6, a zakończył ją buzzer-beater Jovanovicia, który trafił lay-up na 47:45. Taki rezultat wróżył spore emocje po przerwie.

WKS otworzył 3. kwartę serią 9:0 – dzięki niej po 3,5 minuty miał już 2-cyfrową zaliczkę (56:45). A kilkadziesiąt sekund później po „trójce” Gibsona powiększył ją do 12 „oczek” (61:49). Przez kilka minut Śląsk utrzymywał około 10 punktów przewagi, ale na 74 sekundy przed końcem tej odsłony Stal – wykonując run 13:7 – zbliżyła się na 6 „oczek” (62:68). Zanim rozpoczęła się decydująca ćwiartka, Stal zdobyła jeszcze tylko 2 punkty, a akcja „2 + 1” Jovanovicia i fenomenalny alley-oop z autu od Gibsona do Stewarta znów dały Śląskowi 9 „oczek” przewagi (73:64).

Początek 4. odsłony stanowił wymianę ciosów pomiędzy rywalami. Trafieniami zza łuku wymienili się Kell (67:73) i Gibson (76:67), który po chwili podwyższył prowadzenie „Wojskowych” do 11 punktów (78:67). Stal odpowiedziała jednak serią 7:0, przez co przegrywała tylko 74:78, a do końca starcia pozostało 7 minut. Wymiana ciosów trwała w najlepsze. Po „trójkach” Stewarta i Gabińskiego gospodarze zdołali uciec na 7 pkt (81:74) i 8 pkt (84:76). Riposta „Stalówki” była piorunująca. Serią 8:2 w 113 sekund doszła ona Śląsk na jedynie 2 „oczka” – 84:86. Sytuację na krótko uspokoił Gibson, który przymierzył z dystansu (89:84). W kolejnej akcji, po „trójce” Garbacza, trafił z kolei z półdystansu (91:87). Wtedy indywidualny run 5:0 zaliczył Trey Kell – na minutę przed końcem ostrowska drużyna wygrywała 92:91. WKS odzyskał prowadzenie po 2 celnych osobistych Stewarta (93:92). Po celnym lay-upie Kella znów przegrywał 1 punktem, a po przerwie na żądanie dla wrocławian Gibson przestrzelił rzut zza łuku. Amerykanin zebrał jednak piłkę w ataku i zaliczył asystę przy „trójce” Stewarta, zaś WKS prowadził 96:94 na 14 sekund przed końcem! Po czasie dla Stali – pod bronionym koszem – Stewart przechwycił piłkę, a faulowany Gibson dołożył 2 „oczka” z linii (98:94). Goście wciąż mieli kilka sekund na akcję. Wyprowadzili piłkę z własnej połowy, a Garbacz trafił z dystansu, ale zrobił to 0,3 sekundy przed syreną końcową. Rozbrzmiała ona natychmiast po wznowieniu gry przez Śląsk. Wrocławianie tryumfowali 98:97, grając bez kontuzjowanych Ivana Ramljaka i Bena McCauleya. Dzięki zwycięstwu z bilansem 17–7 awansowali zaś na 2. miejsce w tabeli PLK. Hej, Śląsk!


– To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, tym bardziej że nie grało dwóch zawodników, którzy normalnie wychodzą w pierwszej piątce. Dla mnie Ivan jest fundamentalną postacią obrony, ale chłopcy pokazali, że mają odwagę i zagrali bardzo dobry mecz. Gratulacje dla przeciwników, którzy rzucili nam aż 16 „trójek”, co jest świetnym osiągnięciem w Hali Orbita. My po prostu zagraliśmy dzisiaj bardzo dobry mecz, wygraliśmy zbiórki i graliśmy przez całe spotkanie agresywnie. To ogromny wyczyn, gdyż dokonaliśmy tego w ośmiu – stwierdził na pomeczowej konferencji prasowej Oliver Vidin, trener Śląska.


WKS Śląsk Wrocław – Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. 98:97 (24:26, 23:19, 26:19, 25:33)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Śląska: Gibson 29 (5), Jovanović 21 (1), Stewart 15 (2), Dziewa 14, Gabiński 9 (3), Szlachetka 5 (1), Tomczak 5.

Punkty dla Stali: Smith 26 (3), Kell 22 (2), Garbacz 18 (6), Mokros 15 (4), Green 5 (1), Sobin 5, Ogden 4, Florence 2.

Zdjęcie: Karolina Bąkowicz

Materiały filmowe: Energa Basket Liga