Lider na deskach! Osłabiony Śląsk pokonał Anwil w Święta
Po zaciętym starciu Śląsk Wrocław pokonał u siebie Anwil Włocławek 89:86 w świątecznym hicie PLK! Liderem „Trójkolorowych” był DJ Cooper, który napędzał ich ofensywę, kompletując double-double złożone z 19 pkt i 14 ast. Świetnie zagrali również A. Penava (24 „oczka”, 2 bl.) i A. Nunez (20 pkt, 5 zb.), dobry występ zanotował B. Kulikowski (11 pkt, 6 zb.). Ostatnie 145 sekund Śląsk wygrał 8:4. Nieznacznie przeważał w zdobyczach z pola 3 sek. (42:40), z kontry (14:13) czy drugiej szansy (9:8), w zbiórkach (33:30) i asystach (24:20). „Wojskowi” popełnili więcej strat od „Rottweilerów” (19:13), więc wyraźnie przegrali punkty ze strat (8:24). Dodatkowo zmiennicy WKS-u wypadli w ataku dużo gorzej niż zmiennicy Anwilu (33:56), jednak ostatecznie wśród zwycięzców punktowało więcej graczy niż wśród włocławian (9:8). Tryumf nad liderem tabeli pozwolił wrocławianom wyrównać ich bilans zwycięstw i porażek w Orlen Basket Lidze (6–6). Hej, Śląsk!
Inauguracyjne 1,5 minuty Śląsk wygrał 3:2. Gospodarze prowadzili trochę wyżej (8:6) jeszcze po „trójce” Nuneza o 135 sek. później. Anwil złapał jednak wiatr w żagle. Od tego momentu zaliczył serię 9:0, zwieńczoną alley-oopem duetu Nelson & Ongenda na 15:8. Celny rzut wolny Kulikowskiego i skuteczna próba Nuneza za 3 sprawiły, że WKS zmniejszył stratę do 3 „oczek” (12:15). Włocławianie odpowiedzieli trafieniami Nelsona oraz Gruszeckiego zza łuku (12:21). Również 9-punktową przewagę mieli przy 01:39 do końca 1. kwarty (lay-up Turnera – 23:14). Za minutę wygrywali natomiast 8 „oczkami” (26:18), ale wynik tej części gry wsadem ustalił Penava – jego zespół przegrywał 20:26, próbując odzyskać inicjatywę.
Nie szło mu to łatwo. Ilekroć „Wojskowi” trochę zbliżyli się do Anwilu, ten znów odskakiwał. Kiedy dobry fragment zanotował Waczyński (lay-up + „trójka”), zaś efektownym półhakiem w polu 3 sek. popisał się Siembiga (27:30), goście zrewanżowali się 2 wsadami Funderburka i trafieniem Petraska spod obręczy (27:36). Z kolei przy 1,5 minuty do końca 1. połowy zaliczka Anwilu stała się aż 13-punktowa (44:31). Tymczasem WKS zareagował pozytywnie – zamknął 2. kwartę, wykonując run 7:0, a lay-up Coopera równo z syreną końcową zniwelował deficyt wrocławian do 6 „oczek” (38:44). Koszykarze Aleksandra Jončevskiego dopiero się rozkręcali…
Na starcie 3. odsłony skuteczny lay-up Kulikowskiego zwieńczył serię 9:0 autorstwa Śląska. Łącznie od stanu 31:44 gospodarze zanotowali ofensywny szturm 18:5, doprowadzając do remisu 49:49. Potem Anwil odżył. Następne 2 minuty wygrał 9:3, natomiast „trójka” Turnera dała mu 5 punktów zapasu (58:53). Lepiej 3. partię zakończyli jednak „Wojskowi” – trafienia z dystansu Coopera (1) oraz Nuneza (2), a także lay-up Boguckiego złożyły się na run 11:4, dzięki któremu WKS wyszedł na prowadzenie 64:62. Przy takim wyniku rozpoczął decydującą kwartę.
Choć punkty Boguckiego spod obręczy szybko podwyższyły przewagę Śląska (66:62), przez pierwsze 5,5 minuty 4. odsłony to Anwil uciekał. Wypracował m.in. 4 „oczka” zaliczki (wieńcząca serię 8:0 „trójka” Gruszeckiego – 70:66) czy 5 „oczek” (alley-oop duetu Łączyński & Ongenda – 74:69). Tego wieczoru w Hali Stulecia głównym aktorem był jednak DJ Cooper, który w samej 4. kwarcie uzyskał 11 pkt i 4 ast., natomiast w całej 2. połowie – aż 17 pkt i 10 ast. Odkąd przy 04:32 na zegarze Ongenda trafił rzut wolny na 75:74 dla włocławian, Cooper zaczął przejmować mecz. Najpierw w ciągu 44 sek. 2-krotnie dał Śląskowi prowadzenie (hak podkoszowy – 76:75, layup – 78:77), po czym w kontrataku przymierzył za 3 sprzed nosa obrońcy – 81:77. Ripostę Anwilu stanowiła osobista seria 5:0 w wykonaniu Funderburka, przywracająca włocławianom minimalną przewagę – 82:81. Następnie Cooper zanotował 2 asysty: przy pierwszym z 3 celnych osobistych Penavy (sfaulowanego przy rzucie zza łuku) oraz po pick’n’rollu z Penavą, wykończonym przez Bośniaka atomowym wsadem na 86:82! Na grę pozostało 55 sek. Zespół Selçuka Ernaka próbował jeszcze odrobić stratę, ale 2 kluczowe rzuty wolne trafił Kulikowski (88:84), zaś osobisty Coopera ustanowił rezultat zmagań – 89:86 dla wrocławian.
Zwycięstwo jest dla Śląska cenne nie tylko ze względu na historię jego rywalizacji z Anwilem – latami nazywanej „Świętą wojną”, zawsze wyjątkowo zaciętej oraz elektryzującej. WKS odżywa bowiem pod okiem trenera Aleksandra Jončevskiego, a tryumf nad liderem tabeli potwierdził, że „Trójkolorowi” zmierzają we właściwym kierunku. Zwłaszcza że wygrali z odwiecznym rywalem bez Marcela Ponitki, Jeremy’ego Senglina i Daniela Gołębiowskiego – mających drobne kontuzje.
WKS Śląsk Wrocław – Anwil Włocławek 89:86 (20:26, 18:18, 26:18, 25:24)
STATYSTYKI (kliknij)
Punkty dla Śląska: Penava 24, Nunez 20 (4), Cooper 19 (4), Kulikowski 11, Bogucki 6, Waczyński 5 (1), Siembiga 2, Blackshear 1, Nzekwesi 1.
Punkty dla Anwilu: Funderburk 27 (1), Turner 18 (2), Taylor 12 (2), Gruszecki 11 (3), Ongenda 7, Michalak 6, Nelson 3 (1), Petrasek 2.
Zdjęcie: Grzegorz Pawlak (https://www.instagram.com/gpawlak_fotografiasportowa)
Wideo: Orlen Basket Liga, WKS Śląsk Wrocław