WKS przegrał z Reggianą. Bezbarwny Śląsk z 3. porażką w LM
Bezbarwny Śląsk przegrał u siebie z Pallacanestro Reggiana 65:73 w 3. kolejce Ligi Mistrzów. Poniósł tym samym 3. porażkę w fazie grupowej – jego szanse na awans są już tylko matematyczne. Po 1. połowie WKS prowadził 35:34, lecz 2. połowę przegrał 9 punktami, a szansę na zwycięstwo stracił wskutek serii 14:6, zaliczonej przez Reggianę w 4. kwarcie. Najlepszym zawodnikiem Śląska był D. Gołębiowski, autor 13 pkt, 7 zb. oraz 5 ast. „Trójkolorowi” trafiali z gry z lepszą skutecznością niż Pallacanestro (46% – 36%), z drugiej strony dużo gorzej wypadli w rzutach wolnych (64% – 90%). Popełnili także więcej strat (19:11), co przełożyło się na przewagę Reggiany w punktach po błędach rywala (22:13). Z kolei przegrane przez WKS zbiórki ofensywne (7:13) pozwoliły Włochom wyraźnie zwyciężyć w zdobyczach 2. szansy (11:2).
Inauguracyjne punkty w meczu zdobył Blackshear wsadem w kontrataku. Kiedy upłynęły 3 minuty, Śląsk dzięki „trójce” Nuneza i lay-upowi Gołębiowskiego w szybkim ataku prowadził już 7:4. Kilkadziesiąt sekund później „Gołąb” podwyższył na 9:4, trafiając spod obręczy po wznowieniu gry. Pallacanestro odpowiedziało jednak serią 6:0 – po 2 skutecznych osobistych Gombaulda włoski zespół wygrywał 10:9. Następnie oglądaliśmy walkę cios za cios. Minutę przed końcem 1. kwarty Blackshear ładnie dograł do Penavy, zaś ten trafił spod kosza (15:14). W kolejnej akcji Blackshear zwieńczył kontrę lay-upem (17:14), ale po celnym rzucie Gallo zza łuku na tablicy widniał remis 17:17 i taki był też wynik 1. części gry.
Po 3 minutach 2. kwarty – głównie na skutek problemów Śląska przy wyprowadzaniu piłki – Reggiana zyskała 4 „oczka” zaliczki – 23:19. W połowie tej odsłony Penava półhakiem po manewrze podkoszowym dał wrocławianom remis 23:23, z kolei za 26 sek. Gołębiowski przymierzył z dystansu, a WKS prowadził 26:23. To właśnie celny rzut wolny Gołębiowskiego sprawił, że było 29:29 przy 2:52 do zakończenia 1. połowy. Jej finalne akcje to wyrównana rywalizacja obu drużyn. Minimalnie lepiej wyszli z niej „Trójkolorowi” – przy dźwięku syreny kapitan Angel Nunez trafił przez ręce za 3, w konsekwencji Śląsk wygrywał 35:34. Wydawało się, że po przerwie trudno będzie któremuś z zespołów zbudować większą przewagę.
Jak dotąd „Wojskowym” przewodził kreatywny Daniel Gołębiowski, autor 11 pkt (4/6 z gry), 3 zb., 2 ast. Solidnie prezentował się także Ajdin Penava (8 pkt, 4/5 z gry). WKS trafiał z wyraźnie lepszą skutecznością niż Pallacanestro (48% – 38% z pola gry, 37% – 27% za 3), chociaż z wyjątkiem rzutów wolnych (50% – 87%). Zawodnicy Miodraga Rajkovicia przeważali w punktach z „pomalowanego”, ale nieznacznie przegrywali zbiórki (17:20).
Od startu 3. kwarty drużyny zaczęły wymieniać się ciosami: za 2 celne rzuty osobiste Winstona (35:36) trafieniem z półdystansu zrewanżował się Ponitka (37:36); ripostą na „trójkę” Winstona była „trójka”… ponownie Ponitki (40:39). Dzięki akcji „2 + 1” Lyncha wrocławianie mieli 4 punkty zapasu (43:39), podobnie jak po celnym rzucie Nuneza zza łuku (46:42). Tymczasem Pallacanestro przez jedynie 175 sek. wykonało run 7:0, wychodząc na prowadzenie 49:46. Skuteczną próbą za 3 wyrównał Penava – 49:49. Po 30 minutach goście wygrywali zaledwie 53:51, ale WKS z coraz większym trudem dotrzymywał im kroku w ofensywie.
Robił to właściwie do momentu, w którym minutę po rozpoczęciu 4. odsłony Senglin trafił rzut z półdystansu po indywidualnej akcji – na remis 53:53. Odtąd Reggiana zanotowała serię 14:6, budując 8-punktową przewagę, gdy do końca zmagań pozostało 3,5 minuty. Gospodarze zdołali jeszcze zmniejszyć swój deficyt do 4 „oczek” (63:67), mając 130 sek. na grę, ale za chwilę Pallacanestro w efekcie „trójki” Smitha odskoczyło na 70:63, czym właściwie zamknęło kwestię zwycięstwa.
Ostatecznie Włosi tryumfowali 73:65, a kolejna porażka „Wojskowych” przy ich marazmie w ataku to sygnał, którego zarząd klubu nie może już zignorować. Usprawiedliwieniem dla Śląska nie jest na pewno absencja Isaiah Whiteheada (grypa żołądkowa), ponieważ rolę lidera powinni przejąć np. Jeremy Senglin (4 pkt, 2/5 z gry, 4 zb., 4 ast., 4 prz., 5 strat, w tym 3 na środku boiska przy wyprowadzaniu piłki) czy Reggie Lynch (3 pkt, 1/5 z gry, w tym kilka niezrozumiałych pudeł spod kosza, 4 zb., 1 bl., 2 straty). Obydwaj Amerykanie jednak kompletnie zawiedli.
WKS Śląsk Wrocław – Pallacanestro Reggiana 65:73 (17:17, 18:17, 16:19, 14:20)
STATYSTYKI (kliknij)
Punkty dla Śląska: Nunez 13 (3), Gołębiowski 13 (1), Penava 11 (1), Blackshear 8, Ponitka 7 (1), Bogucki 4, Senglin 4, Lynch 3, Kulikowski 2.
Punkty dla Pallacanestro: Winston 16 (2), Smith 13 (3), Gombauld 12, Faye 8, Barford 7, Cheatham Jr 6 (2), Vitali 4, Gallo 3 (1), Grant 2, Chillo 2.
Zdjęcia: Grzegorz Pawlak (https://www.instagram.com/gpawlak_fotografiasportowa)