Z problemami, ale wreszcie zwycięski. Śląsk pokonał Start w Orbicie
Śląsk Wrocław pokonał u siebie Start Lublin 87:77, przerywając swoją serię porażek w PLK. Chociaż „Trójkolorowi” ofensywnie prezentowali się przeciętnie (48% z gry, 29% za 3, 67% za 1, 20 ast., 17 strat), to WKS zwyciężył lublinian dzięki zatrzymaniu ich na skuteczności 41% z gry i 10 asystach oraz dzięki swojej szerszej rotacji w ataku (punkty rezerw Śląsk wygrał aż 47:13). Równie istotna okazała się przewaga „Wojskowych” pod koszem – przełożyła się ona na ich wyraźne zwycięstwa w punktach z pola 3 sek. (36:26), zbiórkach (42:28), blokach (7:3). Najlepiej spośród wrocławian spisał się Jeremy Senglin, autor 17 pkt, 8 zb., 2 bl. Dobrze wypadli także Angel Nunez (16 pkt, 7 zb., 2 bl.) i Ajdin Penava (15 pkt, 5 zb., 5 prz.), a Marcel Ponitka w swoim 1. meczu jako kapitan WKS-u zaliczył wszechstronny występ – 9 pkt, 7 zb., 8 ast. Dla 18-krotnych mistrzów Polski to 2. tryumf na 6 spotkań tego sezonu ligowego.
Śląsk zaczął mecz trafienia 2/8 rzutów z gry, a przez rażące błędy w rotacji defensywnej po 2,5 minuty przegrywał 4:7. Potem na 2 celne osobiste Boguckiego odpowiedział Lecomte – skuteczną próbą z półdystansu (6:9). Zdawało się, że to Start, bardziej zmobilizowany i konsekwentny, dyktuje warunki rywalizacji. Na szczęście dla „Wojskowych” w ich szeregach dobrze prezentował się Bogucki, który do połowy 1. kwarty zdobył 8 punktów – w tym 4 z rzędu, 2 półhakami na 10:9 dla gospodarzy. Wtedy jednak lublinianie przez 146 sek. wykonali run 6:0, odskakując Śląskowi na 16:10. Tymczasem wrocławianie popisali się… serią 7:0 – za 2 trafili Ponitka i Lynch, a Senglin „trójką” dał miejscowym prowadzenie 17:16. To on ustalił także wynik 1. odsłony na 19:17, wykorzystując 2 rzuty wolne.
Kolejne 10 minut to najlepsza kwarta WKS-u w tym meczu. Zespół Miodraga Rajkovicia wygrał ją 25:15, pozwalając Startowi trafić 6/15 rzutów z gry (40%) i wymuszając 5 strat, w tym błąd 24 sek. i faul w ataku. Swoje debiutanckie „oczka” dla Śląska zdobył Adam Waczyński – były kapitan reprezentacji Polski rozpoczął run 9:0 w wykonaniu Śląska (od 23:22 do 32:22), zakończony celnym rzutem Penavy za 3. Przed przerwą przewaga gospodarzy stała się jeszcze większa. W 9. minucie 2. odsłony Kulikowski i Nunez przymierzyli zza łuku w odstępie 32 sek., dzięki czemu WKS prowadził aż 43:28. Za chwilę Kulikowski trafił rzut wolny za faul techniczny trenera Wojciecha Kamińskiego (44:28) – zwieńczył w ten sposób serię 12:2 wrocławian. Do szatni schodzili oni z 12-punktową zaliczką (44:32).
Przez inauguracyjne 3 minuty 2. połowy powiększyli ją do 17 „oczek” – Senglin trafił za 3 na 53:36. Przez następne 300 sek. drużyna Wojciecha Kamińskiego zdobyła jednakże 3-krotnie więcej punktów niż WKS (18:6), zbliżając się do niego 2-krotnie na zaledwie 5 „oczek” (po celnym rzucie Drame z dystansu – 52:57; po 2 skutecznych osobistych Lecomte’a – 54:59). Znakomicie prezentował się wtedy Jakub Karolak, były rzucający Śląska, który przez 137 sek. rzucił 8 pkt, a tyle samo w 3. kwarcie dołożył Emmanuel Lecomte. W efekcie przed decydującą partią 18-krotni mistrzowie Polski prowadzili tylko 62:56, w dodatku stracili inicjatywę.
Przejęli ją z powrotem, kiedy po następnych 2 minutach wygrywali 64:58. Akcja „2 + 1” Penavy, „trójka” Senglina oraz celny osobisty Ponitki złożyły się na serię 7:0 autorstwa wrocławian, dającą im prowadzenie 71:58. Do rozpoczęcia ostatniej minuty 4. kwarty trwała wymiana cios za cios – „Wojskowi” aż 5 razy wracali w niej do 11-punktowej zaliczki (celny rzut wolny Boguckiego – 74:63; lay-up Nuneza – 76:65; trafienie Kulikowskiego za 3 – 79:68; skuteczny rzut Senglina z półdystansu – 81:70; 2 celne osobiste Penavy – 83:72). Lublinianie zdołali jeszcze doskoczyć do Śląska na 5 „oczek”, kiedy do zakończenia starcia pozostało 26 sek. Celowo faulowanym Ponitce i Penavie nie zadrżała jednak dłoń na linii rzutów wolnych (po 2 wykorzystane), a WKS ostatecznie tryumfował 87:77, odnosząc swoje 1. domowe zwycięstwo w tym sezonie ligowym.
Wśród „Trójkolorowych” zadebiutował Adam Waczyński, były kapitan reprezentacji Polski, powracający do gry po poważnym urazie. Ze Startem przez 15,5 minuty zaliczył 2 pkt, 1/4 z gry, 2 zb., 1 ast. Widać, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby dojść do formy i złapać rytm meczowy.
W Śląsku nie wystąpił natomiast DJ Cooper – amerykański playmaker czeka bowiem na list czystości z chińskiego klubu, a przez to nie może zostać zgłoszony przez WKS do rozgrywek.
WKS Śląsk Wrocław – Start Lublin 87:77 (19:17, 25:15, 18:24, 25:21)
STATYSTYKI (kliknij)
Punkty dla Śląska: Senglin 17 (3), Nunez 16 (2), Penava 15 (1), Kulikowski 11 (2), Ponitka 9, Bogucki 9, Gołębiowski 4, Blackshear 2, Waczyński 2, Lynch 2.
Punkty dla Startu: Lecomte 30 (1), Karolak 17 (2), Drame 13 (2), Ramey 9 (1), De Lattibeaudiere 8.
Zdjęcia: Grzegorz Pawlak (https://www.instagram.com/gpawlak_fotografiasportowa)
Wideo: Orlen Basket Liga, WKS Śląsk Wrocław