Legia poległa pod kopułą! Falstart i happy end Śląska
Śląsk Wrocław pokonał u siebie Legię Warszawa 85:73 i odniósł 6. zwycięstwo na 9 swoich ostatnich spotkań w PLK. Chociaż WKS słabo zaczął mecz (przegrał 1. kwartę 17:29, w tym jej finalne 6 minut 2:14), to od 2. odsłony narzucił Legionistom swoje warunki. Ostatnie 3 kwarty wygrał 68:44 – w każdej był lepszy o 8 punktów. Gospodarze zamknęli 1. połowę serią 13:4, natomiast w 4. kwarcie (od stanu 67:66) wykonali run 18:5, którym przesądzili o wyniku zmagań. Najlepiej spośród wrocławian spisał się A. Penava, autor 17 „oczek” (6/8 z gry, 3/3 za 1) oraz 3 bl. Dobre występy zaliczyli także D. Gołębiowski (15 pkt, 3 ast., +21 – najwyższy w zespole wskaźnik +/–) i A. Bogucki (18 min, 14 pkt, 6/9 z gry, 6 zb.). Kapitan A. Nunez miał problemy ze skutecznością (4/14 z gry, 0/6 za 3), ale i tak skompletował double-double (12 „oczek”, 10 zb.), zagrał świetnie w końcówce oraz miał znakomity wskaźnik +/– (+19). Śląsk wyraźnie pokonał Legię w zdobyczach z pola 3 sek. (48:30) czy punktach zmienników (32:20). Popełnił też mniej strat (13:20), dzięki czemu zwyciężył 18:10 pod względem punktów ze strat.
Na początku rywalizacja była wyrównana i nic nie zapowiadało ofensywnej zapaści Śląska. W mecz świetnie wszedł Bogucki, który po 2,5 minuty miał już 6 pkt, 1 zb. oraz 1 ast., a WKS prowadził 8:7. Kiedy w połowie kwarty Bogucki zaliczył dobitkę spod kosza, na tablicy widniał remis 13:13. Od remisu 15:15 zaczęli jednak przeważać Legioniści – wykonali run 7:0, odskakując na 22:15. Wydawało się, że trafienie Blacksheara z półdystansu przełamie indolencję gospodarzy (17:22), lecz zespół Ivicy Skelina zamknął inauguracyjną partię kolejną serią 7:0… Wygrywał zatem 29:17, co zapowiadało jednostronne starcie.
Przez 5,5 minuty 2. kwarty warszawianom udało się utrzymać 13-punktową przewagę (38:25, 40:27), jednak sygnał do ataku dał Śląskowi wchodzący z ławki Penava – zdobył 10 „oczek” w 5 minut, z kolei 18-krotni mistrzowie Polski zanotowali serię 13:4 (11:2), kończąc 1. połowę mocnym akcentem. Dzięki temu do przerwy przegrywali zaledwie 38:42. Zarówno oni, jak i kibice Śląska zgromadzeni w Hali Stulecia odżyli.
W 3. odsłonie WKS nadal konsekwentnie przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Chociaż po 1,5 minuty Legia na skutek „trójki” Siliņša uciekła rywalowi na 7 „oczek” (47:40), to zmotywowała tym wrocławian do przyśpieszenia. Ich pogoń znów rozpoczął Penava (akcją „2 + 1”), zaś zakończył ją Senglin – lay-upem dającym remis 49:49, wieńczącym run 9:2 w wykonaniu miejscowych. Przez 1,5 minuty obserwowaliśmy wymianę ciosów, przynoszących Śląskowi kolejne remisy (celny osobisty Gołębiowskiego – 51:51, trafienie hakiem Boguckiego – 53:53). Od wyniku 53:53 drużyna Aleksandra Jončevskiego wygrała 3-minutowy fragment 7:1, co przełożyło się na prowadzenie 60:54. Przed decydującą odsłoną zaliczka WKS-u wynosiła natomiast 4 „oczka” (60:56), ale inicjatywa była wyraźnie po jego stronie.
Pierwsze minuty 4. kwarty nie zwiastowały dominacji Śląska. Kiedy McGusty zdobył 5 punktów w 36 sek., Legioniści przegrywali minimalnie – 66:67. Później WKS przystąpił jednak do ofensywnej szarży 18:5, podczas której coraz bardziej kontrolował rozwój boiskowych zdarzeń. Najpierw popisał się serią 8:0, złożoną z 2 celnych rzutów wolnych Nuneza oraz „trójek” Gołębiowskiego i Senglina (75:66). Na zegarze pozostały 3 minuty. Po 66 sek. Legia miała 8-punktową stratę (lay-up Pluty – 69:77), lecz 2 wsady w kontratakach wykonał Nunez – tuż przed pierwszym efektownie uratował piłkę wylatującą za linię boczną, czym dodatkowo pobudził wrocławskich zawodników i kibiców. Skuteczne akcje Nuneza sprawiły, że Śląsk wygrywał 81:69 przy 80 sek. do końca zmagań. Serię 18:5 autorstwa gospodarzy zwieńczył Senglin trafieniem z półdystansu na 85:71. Ostatecznie WKS tryumfował 85:73, czym kolejny raz w ostatnim miesiącu udowodnił, że w Orlen Basket Lidze może pokonać każdego.
Zwycięstwo 18-krotnych mistrzów Polski spowodowało, że w PLK zrównali się oni bilansem spotkań właśnie z Legią, a także z Dzikami Warszawa i Czarnymi Słupsk (bilans 7:7).
Po stronie Śląska nie wystąpili Marcel Ponitka i Emmanuel Nzekwesi, którzy wciąż dochodzą do pełni zdrowia po drobnych kontuzjach.
WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 85:73 (17:29, 21:13, 22:14, 25:17)
STATYSTYKI (kliknij)
Punkty dla Śląska: Penava 17 (2), Gołębiowski 15 (2), Bogucki 14, Nunez 12, Senglin 8 (1), Blackshear 8, Cooper 4, Waczyński 4, Kulikowski 3 (1).
Punkty dla Legii: McGusty 18 (1), Pluta 12 (2), Siliņš 12 (2), Kolenda 7 (1), Evans 6, Vucić 6, Onu 4, Grudziński 4, Wilczek 4.
Zdjęcie: Grzegorz Pawlak (https://www.instagram.com/gpawlak_fotografiasportowa)
Wideo: Orlen Basket Liga, WKS Śląsk Wrocław