Nieefektywny Śląsk uległ na wyjeździe Kotwicy Kołobrzeg

Nieefektywny Śląsk uległ na wyjeździe Kotwicy Kołobrzeg

Po meczu pełnym twardej walki Śląsk Wrocław przegrał na wyjeździe z Kotwicą Kołobrzeg 76:80. Do zwycięstwa nie wystarczyły dobre występy Aleksandra Dziewy (20 pkt., 10 zb. – 10. double-double w sezonie), Jakuba Musiała (18 pkt., 5 zb., 3 ast.) i Roberta Skibniewskiego (16 pkt., 3 zb., 3 ast.). Minutę po rozpoczęciu 4. kwarty WKS prowadził 65:57, ale w ataku grał nierówno i bez rytmu, a do tego decydującą odsłonę przegrał 14:23. Zespół Radosława Hyżego trafił słabe 38% rzutów z gry (25/66) i 27% rzutów zza łuku (12/44), przegrał zbiórki 36:38 i rozdał 15 asyst, popełniając 15 strat.

Od początku spotkania obserwowaliśmy twardą, wyrównaną walkę, lecz częściej prowadziła Kotwica. Kiedy po czterech minutach Olek Dziewa przymierzył zza łuku, Śląsk wygrywał 8:7. Za chwilę piłkę przechwycił Leńczuk, który wykończył kontratak i podwyższył przewagę do 10:7. Dzięki trafieniu Jarmakowicza z linii i „trójce” Dziewy goście odskoczyli na 6 „oczek” (13:7), ale celnym rzutem z dystansu błyskawicznie odpowiedział Szymon Ryżek. Nie zniechęciło to Śląska – po dwójkowej akcji i asyście „Skiby” spod kosza trafił Dziewa, a Musiał wykorzystał 2 osobiste i było 17:10. Grający falami WKS nie utrzymał jednak tej zaliczki. Kwartę zakończył, prowadząc trzema punktami – 18:15. Jak dotąd zanotował 3 asysty i 4 straty.

Wrocławianie nadal próbowali zbudować przewagę – gdy 2 „trójki” trafił Leńczuk, wygrywali 24:20, lecz za moment punkty z dystansu rzucił Zalewski, a następnie Jakub Stanios popisał się akcją „2 + 1” – dając Kotwicy prowadzenie 26:24. Potem oglądaliśmy festiwal rzutów zza łuku. Trafiali Dziewa, Musiał i Grujić. W międzyczasie po 2 „oczka” dla Kotwicy zdobyli Wrona i Janiak, a Ryżek zaliczył akcję „2 + 1” i zespół z Kołobrzegu wygrywał 36:30. Kilkadziesiąt sekund później po punktach Skibniewskiego z półdystansu 3 punkty dorzucił Łukasz Bodych i „Czarodzieje z Wydm” prowadzili 39:32. Przed przerwą WKS zdołał dojść rywala na 3 „oczka” – 40:43. Głównie za sprawą świetnej gry Roberta Skibniewskiego, który w 3 minuty zdobył 8 punktów (rzut spod basketu, 3 osobiste, „trójka”).

Wydawało się, że po wyjściu z szatni Śląsk ustabilizował grę i na dobre przejął inicjatywę. Przedostatnie 10 minut wrocławianie wygrali 22:14, a wśród nich wyróżniał się tercet Musiał – Dziewa – Skibniewski, który w tej części meczu skompletował łącznie 15 pkt., 7 zb., 2 ast. i 1 bl. Warto podkreślić, że Dziewa uzyskał swoje 10. double-double w rozgrywkach już na minutę i 44 sekundy przed końcem 3. odsłony (miał wtedy 17 pkt. i 10 zb.). A tę WKS zwieńczył prowadzeniem 62:57, bo ograniczył w niej Kotwicę do skuteczności 5/18 z gry (28%) i wymusił 3 straty.

Na starcie 4. kwarty przewaga „Wojskowych” natychmiast urosła do ośmiu „oczek” – Dziewa trafił „trójkę” na 65:57. Niestety ostatnie 9 minut Śląsk przegrał 11:23… Kotwica serią 8:0 w 2,5 minuty doprowadziła do remisu. Pół minuty później po celnym osobistym Bodycha prowadziła 66:65. A WKS stanął. Ostatecznie gospodarze rzucili 14 punktów bez odpowiedzi (71:65), a do końca spotkania pozostały 4 minuty.

Kotwica nie oddała już prowadzenia, chociaż Śląsk starał się dogonić przeciwnika. Najpierw Szymon Tomczak dwoma rzutami spod tablicy zmniejszył stratę do dwóch „oczek” – 69:71. Kiedy „Czarodzieje z Wydm” odskoczyli po celnym rzucie Staniosa z dystansu, na 2 minuty przed końcem Kulon zniwelował deficyt lay-upem – 71:74. Następnie 2 osobiste trafił Wrona, a po faulu technicznym trenera Hyżego rzut wolny na punkt zamienił Zalewski. Wynik 77:71 dla kołobrzeżan nie napawał optymizmem, lecz na 73 sekundy przed syreną końcową nadzieję Śląskowi „trójką” przywrócił Skibniewski. Jeszcze lepiej było za pół minuty, bo Musiał trafił 2 osobiste i na 37 sekund do końca WKS tracił 1 punkt (76:77). Niestety goście nie zdobyli więcej punktów. Pod ich koszem rzuty wolne trafiali natomiast Stanios (2) i Janiak (1), a zanim drugi z nich był faulowany, Musiał przestrzelił trudną „trójkę” na dogrywkę.

Energa Kotwica niespodziewanie tryumfowała 80:76, sprawiając, że Śląsk poniósł swoją 6. porażkę. W zespole z Wrocławia nie wystąpili Krzysztof Jakóbczyk i Tomasz Żeleźniak. A zawiódł przede wszystkim Norbert Kulon. Kapitan „Wojskowych” zapisał w statystykach 4 pkt. (1/8 z gry, 0/7 zza łuku), 1 zb., 6 ast., 3 prz. i 2 str. Bez większej kreatywności ofensywnej Kulona – będącego 2. najlepszym strzelcem drużyny (przed meczem śr. 15,3 pkt.) – zwycięstwa nie będą łatwe. Na krytykę zasłużył też Mateusz Jarmakowicz, który w 12 minut (bez żadnej próby z gry) zanotował 1 pkt., 1/2 z linii i 3 zb. Jarmakowicz powinien mieć większy wpływ na atak Śląska – szukać pojedynków z niższymi rywalami, grać na pick’n’rollach. Zwłaszcza w obliczu nadchodzącej absencji Olka Dziewy, który lekko skręcił staw skokowy.


Filmowy zapis meczu: https://t.co/bEOIX0sE7u.


Kolejnym rywalem „Trójkolorowych” będzie Pogoń Prudnik, którą WKS podejmie w piątek, 1 marca, w Hali AWF. Początek rywalizacji o godz. 20:00.


Energa Kotwica Kołobrzeg – FutureNet Śląsk Wrocław 80:76 (15:18, 28:22, 14:22, 23:14)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Kotwicy: Ryżek 15 (2), Zalewski 13 (2), Stanios 13 (2), Janiak 12 (1), Grujić 12 (2), Wrona 8, Bodych 7 (2).

Punkty dla Śląska: Dziewa 20 (3), Musiał 18 (4), Skibniewski 16 (3), Leńczuk 8 (2), Tomczak 8, Kulon 4, Jarmakowicz 1, Pietras 1.

Zdjęcie główne: FutureNet Śląsk Wrocław

Źródło tweeta: Twitter / @slaskpolskikosz (https://twitter.com/slaskpolskikosz)