Wojna nerwów dla Śląska! „Wojskowi” pokonali Start po dogrywce

Wojna nerwów dla Śląska! „Wojskowi” pokonali Start po dogrywce

Śląsk Wrocław pokonał u siebie Start Lublin 91:84 i odniósł 8. ligowe zwycięstwo z rzędu! Do tryumfu nad rywalem „Wojskowi” potrzebowali dogrywki, którą wygrali jednak pewnie – 10:3. Bohaterem Śląska został Conor Morgan, autor kosmicznego wręcz double-double: 33 pkt i 15 zb. (do tego 10/17 z gry, 5/11 za 3, 8/9 za 1; eval 39). W dogrywce Morgan zdobył 7 ostatnich punktów WKS-u. Wszechstronny występ zwieńczony double-double zaliczył z kolei Jakub Nizioł (15 pkt i 10 zb.; 6 ast., 2 bl.). W końcówce znakomicie zagrał Aleksander Dziewa (14 pkt, 4 zb., 5 bl.) – kapitan Śląska punktował, efektownie blokował lublinian i rzucał się po „bezpańskie” piłki. Zespół Andreja Urlepa trafiał z gry lepiej niż Start (42% – 37%), a kluczowa okazała się bitwa wygrana przez WKS pod koszem (49:44 w zbiórkach, 8:4 w blokach). Ostatni raz serię 8 zwycięstw w PLK wrocławianie zanotowali aż 15 lat temu – w sezonie 2007/08. Z bilansem 8–0 pozostają oni samodzielnym liderem tabeli. Hej, Śląsk!

Początek starcia był wyrównany – po 2 minutach Start prowadził 5:3. Wsadem w kontrze, po efektownym bloku Dziewy, wyrównał Gołębiowski. Z kolei po „trójce” Dziewy i 2 celnych osobistych Nizioła gospodarze wygrywali 10:5. Na 4 minuty przed końcem 1. kwarty Krasuski przymierzył zza łuku – 13:12 dla Startu. Z półdystansu odpowiedział mu Dziewa (14:13). Następnie „trójkami” wymienili się Krasuski i Morgan (17:16). Lepiej 1. odsłonę zwieńczył Śląsk, wygrywając ostatnie 3 minuty 6:4. Prowadził zatem 23:20 i wydawało się, że przejął inicjatywę.


Jak dotąd wśród „Wojskowych” wyróżniali się: Morgan (9 pkt, 3/5 z gry, 4 zb.) oraz Dziewa (7 pkt, 3/5 z gry, 2 zb.). WKS trafiał z lepszą skutecznością z pola gry (50% – 30%) i przeważał w polu 3 sek. (56% – 25% celnych rzutów w pomalowanym).


WKS potwierdził poprawę gry po starcie 2. kwarty, którą otworzył serią 6:0, zapewniając sobie nieco większą przewagę (29:20). Po trafieniu Kolendy za 3 zaliczka 18-krotnych mistrzów Polski pierwszy raz zrobiła się 2-cyfrowa (32:22). W połowie 2. odsłony Start serią 6:0 zbliżył się jednak do Śląska na 4 „oczka” (32:36). W tym okresie Śląsk grał zbyt indywidualnie i nieefektywnie, więc Andrej Urlep wziął przerwę na żądanie. Interwencja Słoweńca pomogła tylko doraźnie, bo 1,5 minuty przed przerwą WKS nadal miał 4 punkty przewagi (41:37), a „trójka” Smitha zmniejszyła stratę Startu nawet do 3 „oczek” (40:43). Wskutek akcji „2 + 1” Martina i celnego rzutu wolnego Adamczaka wrocławianie zeszli do szatni z trochę wyższą zaliczką – 47:42. Goście z Lublina wyraźnie powrócili jednak na właściwe tory i walczyli z „Wojskowymi” jak równy z równym. Zwiastowało to ogromne emocje w 2. połowie.


Po 20 minutach w Śląsku wciąż najlepsi byli Morgan (12 pkt, 5 zb.) oraz Dziewa (10 pkt, 4/6 z gry).

Lublinianie zaliczyli piorunujący początek 2. połowy, wygrywając pierwsze 3 minuty 8:1, dzięki czemu prowadzili 50:48. Do remisu 2 celnymi osobistymi doprowadził Martin. Drużyny szły łeb w łeb – po „trójce” Dziemby było 57:57, a do końca 3. odsłony pozostało 4,5 minuty. Po trafieniu Hermeta za 3 jego zespół wygrywał 60:57. Trener Urlep znowu wziął czas. Przed decydującą częścią gry Start powiększył jednakże swoją przewagę – po trafieniu Melvina z kilku metrów zespół Artura Gronka prowadził 66:62. Goście wyraźnie dyktowali warunki gry.


Już w 3. kwarcie Conor Morgan zapisał w statystykach double-double: 17 „oczek” i 10 zb. Poza nim najwięcej dla wrocławian punktowali Martin (13; 5 zb.), Dziewa (11) oraz Nizioł (9).


Po 56 sek. 4. kwarty Start odskoczył na 7 „oczek” (Smith za 3 – 69:62). W połowie tej odsłony przewaga lublinian stała się minimalnie większa. Kiedy Dorsey-Walker wykorzystał 2 rzuty wolne, na tablicy widniał wynik 76:68 przy 5,5 minuty do końca. Tymczasem WKS zamknął 4. część zmagań poprzez run 13:5 i uratował skórę. Trafiali Morgan („trójka” – 72:76), Dziewa i Martin (lay-upy na kolejno 74:79 i 76:81), ponownie Morgan (akcja „2 + 1” – 79:81) oraz Gołębiowski (2 skuteczne osobiste – 81:81). Przez finalne 41 sek. regulaminowego czasu żaden z zespołów nie zdołał trafić do kosza, dlatego zwycięzcę musiała wyłonić dogrywka.

Dodatkowe 5 minut to już popis Śląska. Ofensywny zryw „Wojskowych” trafieniem za 3 rozpoczął Nizioł (84:81), który w późniejszych akcjach zaliczył jeszcze 4 arcyważne zbiórki i asystę. Jedynym aktorem pierwszoplanowym stał się jednak Conor Morgan. Kanadyjczyk zdobył dla Śląska ostatnie 7 punktów: celnym rzutem z półdystansu, „trójką” i 2 osobistymi. Start natomiast uzyskał w dogrywce łącznie 3 „oczka” – lay-upem Dorseya-Walkera przed serią Morgana oraz celnym rzutem wolnym Smitha w jej trakcie. W efekcie mistrzowie Polski wygrali 91:84 i wciąż czekają na pogromcę w tym sezonie Energa Basket Ligi!

WKS Śląsk Wrocław – Polski Cukier Start Lublin 91:84 (23:20, 24:22, 15:24, 19:15, d: 10:3)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Śląska: Morgan 33 (5), Martin 15, Nizioł 15 (3), Dziewa 14 (1), Kolenda 6 (2), Gołębiowski 5, Tomczak 2, Adamczak 1.

Punkty dla Startu: Smith 27 (5), Dorsey-Walker 15 (1), Krasuski 10 (2), Dziemba 9 (2), Melvin 8, Hermet 7 (1), Pelczar 4, Młynarski 4.

Zdjęcia: Barbara Ilnicka (https://bit.ly/3gQQHUe)

Materiał filmowy: Energa Basket Liga