Śląsk pokonał MKS i odniósł 5. zwycięstwo na 6 ostatnich meczów

Śląsk pokonał MKS i odniósł 5. zwycięstwo na 6 ostatnich meczów

Śląsk Wrocław pewnie pokonał na wyjeździe MKS Dąbrowa Górnicza 88:82. Drużyna Olivera Vidina prowadziła przez większość spotkania (28,5 min), a jej zwycięstwo byłoby nieco wyższe, gdyby nie „trójka” Lee Moore’a trafiona z połowy boiska równo z syreną końcową. Duży wpływ na wynik miała 3. kwarta, w której Śląsk wygrał 27:17 oraz zaczął dyktować warunki gry. Swój rekord strzelecki w PLK pobił Aleksander Dziewa, rzucając 26 pkt na rewelacyjnej skuteczności 11/12 z gry. Więcej niż 10 „oczek” zdobyli również – trafiający ze słabszą skutecznością – Elijah Stewart (15; 5/11 z pola, 6 zb., 3 ast.) i Stahinja Jovanović (12; 4/9 z gry, 3 zb., 5 ast.). Tymczasem Mateusz Szlachetka w 13 min zaliczył 10 pkt i 3 ast. Obie drużyny wypadły podobnie niemal w każdej statystyce. MKS dominował jednak w punktach z kontrataku (31:11), a Śląsk zdecydowanie wygrał zbiórki (35:26). Dla WKS-u to 1. zwycięstwo w Dąbrowie Górniczej w rozgrywkach PLK (w 4. meczu) i 5. zwycięstwo na 6 ostatnich spotkań. Tryumf nad MKS-em pozwolił „Trójkolorowym” umocnić się w czołówce tabeli Energa Basket Ligi. Hej, Śląsk!

Początek starcia był dosyć chaotyczny – drużyny grały falami, a prowadzenie często się zmieniało. Śląsk zaczął od 3:0, by po chwili przegrywać 3:6. W połowie kwarty „Trójkolorowi” wygrywali 9:6, ale trafieniem zza łuku wyrównał Nowakowski. Następnie celnymi lay-upami wymienili się Čižauskas i Dziewa (11:11). Kiedy 5 „oczek” z rzędu zdobył Stewart, wrocławianie prowadzili natomiast 16:11. Inauguracyjną odsłonę lepiej zakończył jednak MKS, który przez ostatnie pół minuty rzucił 4 punkty bez odpowiedzi i przegrywał zaledwie 15:16. Jak dotąd 9 z 16 „oczek” dla Śląska (i 9 z jego pierwszych 11 „oczek”) zdobył Dziewa, grający bardzo efektywnie (4/5 z gry i 2 zb. w 8 min).

Kolejna ćwiartka przyniosła 4 zmiany prowadzenia i 3 remisy. Rywalizacja wciąż była wyrównana, a na dłuższą metę żaden z zespołów nie potrafił narzucić rywalowi swoich warunków gry. Po „trójce” Stewarta goście odskoczyli na 21:17, lecz za moment MKS w 70 sek. zaliczył serię 8:0, dzięki czemu wygrywał 25:21. Podopieczni Olivera Vidina odzyskali prowadzenie na 4 minuty przed końcem 1. połowy, gdy świetny fragment zanotował Mateusz Szlachetka. Rozgrywający Śląska trafił 3 rzuty wolne w 24 sek. – na tablicy widniał wynik 29:27 dla wrocławian. Chociaż do przerwy MKS zdążył wyrównać jeszcze 2-krotnie (29:29 i 31:31), to WKS schodził do szatni z przewagą wynoszącą 4 punkty – 37:33. Wydawało się, że „Wojskowi” powoli przejmują inicjatywę.

W 3. kwarcie wreszcie udało im się uporządkować grę. Przez 10 minut Śląsk popełnił tylko 1 stratę, a jego zaliczka rosła. Po tym, jak 5 „oczek” z rzędu rzucił Gibson, jego zespół prowadził 42:33. Po „trójce” Gabińskiego było 47:37, a po akcji „2 + 1” Dziewy – 52:42. Na 4 minuty przed końcem 3. odsłony przewaga WKS-u pierwszy raz wyniosła ponad 10 punktów. Jovanović najpierw przymierzył z dystansu na 57:46, a potem trafił lay-up na 59:46. Chwilami Śląsk dominował – w konsekwencji ostatnie 10 minut rozpoczął, mając 14 „oczek” przewagi (64:50). Nie zanosiło się na szybką zmianę rezultatu.

Na starcie 4. kwarty WKS odskoczył na 17 punktów – 69:52. Kiedy na zegarze pozostało 6 minut, Čižauskas trafił „trójkę” na 57:71, ale w następnej akcji tym samym odpowiedział Gibson, a 4 sek. później Gordon przechwycił piłkę po wznowieniu MKS-u z autu i zdobył punkty spod kosza. W 6 sek. Śląsk zyskał 5 „oczek” – a 76:57 to największa zaliczka, jaką miał w tym meczu. MKS zrewanżował się jednak serią 11:0 i na 3,5 minuty przed końcem przegrywał 68:76. Przerwa na żądanie dla trenera Vidina nie pomogła, ofensywny szturm gospodarzy nadal trwał. Dzięki akcji „2 + 1” Mazurczaka tracili oni jedynie 7 punktów (71:78), podobnie jak wtedy, gdy 2 osobiste wykorzystał Mijović (73:80). I choć ostatnie 5,5 minuty MKS wygrał łącznie 25:12, to w końcówce „Trójkolorowi” zachowali zimną krew i nie wypuścili z rąk zwycięstwa. Na linii rzutów wolnych skuteczni byli Jovanović, Dziewa i Szlachetka (wszyscy po 2 celne rzuty), efektownym alley-oopem popisał się duet Stewart – Dziewa, a Szlachetka zdobył jeszcze punkty lay-upem. A kiedy wydawało się, że celnym osobistym Mateusz ustalił wynik meczu na 88:79, równo z syreną końcową z połowy boiska trafił Lee Moore. Ostatecznie Śląsk tryumfował 88:82, wygrywając swój 9. mecz ligowy na 13 rozegranych w tym sezonie.


MKS Dąbrowa Górnicza – WKS Śląsk Wrocław 82:88 (15:16, 18:21, 17:27, 32:24)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla MKS-u: Moore 23 (2), Mazurczak 14 (1), Piechowicz 13 (1), Nowakowski 12 (2), Wilson 7 (1), Čižauskas 7 (1), Mijović 6.

Punkty dla Śląska: Dziewa 26, Stewart 15 (3), Jovanović 12 (1), Gibson 11 (2), Szlachetka 10 (1), Gabiński 6 (2), Ramljak 4, Keller 2, Gordon 2.

Zdjęcie: Karolina Bąkowicz (https://twitter.com/k_bakowicz)

Materiały filmowe: Energa Basket Liga