Śląsk Wrocław uległ Kingowi Szczecin 72:92 w 6. starciu finału Energa Basket Ligi, przez co przegrał serię o złoto 2:4. Tym samym „Trójkolorowi” zostali wicemistrzem Polski pierwszy raz od 19 lat. Wilki Morskie odniosły natomiast historyczny sukces – zdobyły 1. medal mistrzostw kraju w historii klubu, i to od razu złoty. Tytuł MVP finałów otrzymał Bryce Brown, który w 6 występach zaliczał śr. 16,2 pkt, 1,7 zb., 3,3 ast. oraz 1,7 prz.

Ten sezon był dla Śląska wyjątkowo trudny: niekończąca się plaga kontuzji (aż do finału EBL), skrócona rotacja i nadmierne zmęczenie; wielki kryzys formy w połowie rozgrywek, zmiana trenera oraz liczne roszady kadrowe wśród koszykarzy. Kiedy znikał jeden problem, pojawiał się inny.

„Wojskowi” zdobyli jednak 3. medal Energa Basket Ligi w 3. sezonie z rzędu, a także 7. wicemistrzostwo kraju oraz 40. medal ekstraklasy w historii klubu.

Zaczęli też rozgrywki bilansem 14:0, wygrywając w PLK najwięcej kolejnych spotkań od sezonu 2000/01, gdy mieli 36 zwycięstw z rzędu.

Tymczasem bilans WKS-u z rundy zasadniczej (22:8 – 73% zwycięstw) to jego najlepszy rezultat w ekstraklasie od rozgrywek 2003/04 (18:4 – 82%).

Finałowa porażka zwykle budzi niedosyt w zawodnikach, działaczach i kibicach, a utrata mistrzostwa kraju boli tym mocniej, im bardziej utytułowany jest dany klub. W przypadku Śląska Wrocław – 18-krotnego mistrza Polski – srebrny medal stanowi słodko-gorzki sukces. Trzeba jednak podkreślić, że WKS w trakcie 3 lat stanął na wszystkich 3 stopniach podium. Świadczy to o wysokim, stabilnym poziomie organizacyjnym i sportowym klubu, pozwala również z optymizmem patrzeć w przyszłość. Hej, Śląsk!

Zdjęcie: Andrzej Romański

Wideo: Energa Basket Liga