„Wojskowi” polegli w Ostrowie. Dwa oblicza i koszmarna 2. połowa Śląska

„Wojskowi” polegli w Ostrowie. Dwa oblicza i koszmarna 2. połowa Śląska

Śląsk Wrocław przegrał na wyjeździe ze Stalą Ostrów Wlkp. 64:81 i remisuje z nią 1:1 w ćwierćfinale Orlen Basket Ligi. O porażce „Trójkolorowych” przesądziła fatalna 2. połowa w ich wykonaniu. Choć WKS prowadził do przerwy 44:37, grając pewnie i konsekwentnie, to Stal pokonała go w ostatnich 2 kwartach aż 44:20. Przez ostatnie 20 minut Śląsk trafił 35% rzutów z gry, 13% rzutów za 3 i popełnił 14 strat. Najlepiej w jego szeregach wypadł Hassani Gravett, autor 15 pkt (6/9 z gry). Angel Nuñez zdobył 13 pkt, ale wszystkie przed rozpoczęciem 3. partii. Liderem zwycięzców był zaś Aigars Šķēle, który skompletował double-double: 19 pkt, 11 ast. Ogółem zawodnicy Miodraga Rajkovicia trafiali ze słabą skutecznością 40% z gry i 27% za 3, przegrali rywalizację w pkt z pola 3 sek. (28:40), pkt 2. szansy (0:17!), pkt ze strat (8:16), pkt rezerwowych (23:34), zbiórkach (35:43, w tym ofensywnych 7:17), asystach (14:19), przechwytach (6:10), mieli także dużo więcej strat niż rywale (20:11).

Stal zaczęła z dużą energią i wyraźnie zdeterminowana – punktowali Šķēle, Brembly i Sulima, którzy trafili lay-upy, a Šķēle celnym rzutem wolnym dał ostrowianom prowadzenie 7:4. Nie zrobiło to jednak wrażenia na Śląsku. W połowie 1. kwarty „trójka” Gravetta na 7:7 w połączeniu z 2 skutecznymi osobistymi Nuñeza oraz lay-upem Gravetta pozwoliły „Wojskowym” wygrywać 11:7. WKS przejął inicjatywę głównie dzięki szczelnej, agresywnej defensywie. W ataku przewodził mu Nuñez, który przez pierwsze 10 minut zdobył 8 punktów. Jego trafienia poskutkowały prowadzeniem wrocławian 5 „oczkami” (półhak – 13:8), 7 „oczkami” (dwutakt – 15:8, 2 rzuty wolne – 17:10). Wynik inauguracyjnej odsłony podkoszowym floaterem ustalił Klassen – było 19:14 dla Śląska, znów imponującego pewnością siebie.


Statystyki Stali po 1. kwarcie to: 29% z gry (5/17), 0% zza łuku (0/5), 4 ast. przy 3 stratach. Obrona „Trójkolorowych” kolejny raz wyprowadziła ich rywali z równowagi.


Przez 168 sek. 2. odsłony przewaga Śląska jeszcze wzrosła. Wynosiła 7 „oczek” (24:17), kiedy Miletić przymierzył za 3. Następne 102 sek. Stal wygrała natomiast 6:2 – wszystkie 6 punktów zapewnił gospodarzom Gielo i przegrywali oni tylko 23:26. Jeszcze bliżej „Wojskowych” znaleźli się po szczęśliwej „trójce” Chatmana, bo tracili jedynie punkt (30:31). Później, po szybkiej wymianie ciosów (łącznie 7 trafień w 46 sek., ale 4 to rzuty wolne), WKS zaliczył serię 7:0, odskakując na 44:35. Drużyny zeszły do szatni przy minimalnie niższej zaliczce Śląska (44:37) – wydawało się, że kontroluje on przebieg rywalizacji.


Do przerwy liderem ofensywnym WKS-u był Angel Nuñez, autor 13 pkt (3/4 z gry, 6/6 za 1). Świetnie sprawowali się również H. Gravett (11 pkt, w tym akcja „4 + 1”), gwarantujący przewagę pod samą obręczą D. Miletić (7 pkt, 6 zb., +12 dla Śląska z Serbem na boisku). Stal wciąż trafiała z kiepską skutecznością (40% z gry, 25% za 3).


Ostrowski zespół był w tym trudniejszej sytuacji, że po 3:40 na parkiecie poważnej kontuzji w 1. kwarcie nabawił się David Brembly – pierwszopiątkowy skrzydłowy Stali. Paradoksalnie jego uraz był jednakże pozytywnym impulsem dla gospodarzy. Jak przyznał podczas pomeczowego wywiadu Tomasz Gielo: drużyna Andrzeja Urbana zagrała dla Brembly’ego. I wyraźnie wygrała…

W 2. połowie „Stalówka” pokonała Śląsk aż 44:20, ograniczając go do skuteczności 6/17 z gry (35%), 1/8 za 3 (13%) i wymuszając 14 strat wrocławian. Atak „Trójkolorowych” właściwie nie istniał, zwłaszcza przy problemach z faulami Gravetta i Klassena. Pierwsze punkty WKS zdobył dopiero 4 minuty po przerwie, kiedy ciągle pozostawał na prowadzeniu (lay-up Gołębiowskiego – 46:44). Przez 8,5 minuty rzucił jednak zaledwie 4 punkty, a łącznie w 3. kwarcie miał ich 7… W międzyczasie przeciwnik zaliczył serie 7:0, 10:0 oraz 5:0. Przez ostatnie 10 minut „Wojskowi” trafiali do kosza z nieco większą regularnością, ale i tak zgromadzili tylko 13 „oczek”. Udało im się 2-krotnie zbliżyć do Stali na 10 punktów (53:63, 63:73) – za 2. razem wykonali nawet run 8:0. Tymczasem na powrót do walki o zwycięstwo nie było ich stać.

Śląsk przegrał 64:81, więc remisuje ze Stalą 1:1 w ćwierćfinale Orlen Basket Ligi. Wciąż może jednak zakończyć serię we Wrocławiu, bo jej 2 następne mecze odbędą się w Hali Orbita – 9 i 12 maja.


Arged BM Stal Ostrów Wlkp. – WKS Śląsk Wrocław 81:64 (14:19, 23:25, 24:7, 20:13)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Stali: Šķēle 19, Chatman 15 (1), Gielo 14 (2), Đurišić 10, Siliņš 8 (2), Beliauskas 7 (1), Sulima 4, Brembly 2, Chyliński 2.

Punkty dla Śląska: Gravett 15 (2), Nunez 13 (1), Miletić 11 (1), Klassen 8 (1), Gołębiowski 7 (1), Parachouski 4, Nizioł 4, Zębski 2.

Zdjęcie, wideo: Orlen Basket Liga