WKS nie sprostał Legii. Pogrom w Hali Stulecia

WKS nie sprostał Legii. Pogrom w Hali Stulecia

Koszykarze Śląska Wrocław przegrali u siebie z Legią Warszawa aż 68:97 w arcyważnym meczu w kontekście awansu WKS-u do play-offów. Legioniści wygrali każdą kwartę, ale o skali ich zwycięstwa zdecydowała głównie 2. odsłona – Śląsk przegrał ją 12:30, przez co już do przerwy miał 23 „oczka” straty. Ogółem wicemistrzowie Polski trafiali ze skutecznością 44% z gry, 30% za 3 oraz popełnili 18 strat, zaliczając 17 asyst. Byli również wyraźnie gorsi od warszawian w punktach ze strat (10:20), punktach z kontry (8:19), zbiórkach (29:35) czy przechwytach (3:11). Spośród zawodników Miodraga Rajkovicia dobrze wypadli tylko: Angel Nunez (20 pkt, 8/13 z gry), Dušan Miletić (11 pkt, 5/7 z gry, 8 zb.), Daniel Gołębiowski (13 „oczek”, 4 zb.). Porażka sprawiła, że WKS zajmuje 8. miejsce w tabeli PLK, mając 1 punkt straty do Spójni i Startu oraz gorszy bilans bezpośrednich starć z tymi drużynami.

Wynik otworzył Holman, który trafił lay-up w akcji sytuacyjnej. Na skutek 5 punktów Nuneza z rzędu (alley-oop od Klassena, „trójka”) Śląsk po 3 minutach prowadził 5:4. Następnie 2 efektownymi blokami pod koszem popisał się Miletić, ale receptą na jego zasięg ramion okazało się trafienie M. Kolendy za 3 (5:7). Potem rywalizacja była zacięta – na 3:44 przed końcem 1. kwarty Miletić trafił zza łuku na 14:14. Przez ostatnie 1,5 minuty tej odsłony Legioniści grali jednak nieco lepiej niż WKS – zamknęli ją serią 4:0, więc inauguracyjne 10 minut wygrali 23:18. Taktycznie postawili natomiast Śląsk pod ścianą.


Zawodnicy Marka Popiołka złapali Marka Klassena w defensywną pułapkę. Z jednej strony agresywnym naciskiem, kiedy Kanadyjczyk miał piłkę, z drugiej – zostawianiem mu miejsca do rzutów za 3, które Klassen trafia z bardzo zmienną skutecznością. W efekcie zagubiony rozgrywający Śląska przez 12,5 minuty zanotował 0 pkt, 0/6 z gry, 0/4 za 3, 1 zb., 1 ast., 1 prz. i 4 straty, a Śląsk z nim na boisku był gorszy od Legii o 12 „oczek”.


Przełożyło się to na wielki kryzys ofensywny wrocławian, którzy przegrali 2. kwartę aż 12:30. Dość powiedzieć, że trafili w niej 5/12 rzutów z gry (42%), 1/6 rzutów za 3 (17%) i popełnili 8 strat. Wśród Legionistów brylował Ray Cowels, trafiając w tej części gry 3/3 rzuty z dystansu. Po pierwszym z nich przewaga gości stała się 2-cyfrowa (30:20) i wciąż rosła. Kiedy 6 minut później Cowels trafił 2 „trójki” w 20 sek., wyniosła 22 „oczka” (49:27). Do szatni stołeczny zespół schodził zaś z 23-punktową zaliczką – 53:30. W pełni kontrolował przebieg meczu.

Po przerwie wrocławianie nawiązali dosyć wyrównaną walkę z Legią, lecz skoro przystąpili do niej z 23 „oczkami” straty, to od zwycięstwa byli bardzo daleko. Do połowy 3. odsłony Śląsk starał się szarpnąć w ataku. Udało mu się jedynie 2-krotnie zbliżyć do rywala na 20 punktów. Najpierw dzięki serii 6:0 (hak Gołębiowskiego spod kosza, lay-upy Nizioła i Zębskiego – 38:58), następnie dzięki trafieniom Nizioła oraz Nuneza za 2 (42:62). Przez ostatnie 4 minuty 3. kwarty Legia wykonała jednak run 15:7, zyskując nawet 31 „oczek” przewagi – 75:44, 77:46. Przed finalną częścią gry prowadziła trochę niżej (77:49).

Ostatnie 10 minut właściwie nie miało historii. Przy takiej zaliczce warszawska drużyna była pewna zwycięstwa. Tryumfowała 97:68, nie pozostawiając Śląskowi złudzeń. Najbardziej przyczynił się do tego Christian Vital, autor 21 pkt (7/11 z gry, 5/5 za 1) i 4 ast. Poza nim aż 5 Legionistów osiągnęło 2-cyfrowy dorobek strzelecki: R. Cowels (12; 4/4 za 3), T. De Lattibeaudiere (12), M. Kolenda (11), A. Holman (11; 6 zb.), L. Jackson (10; 9 ast.).


Po stronie gospodarzy najbardziej zawiódł Marek Klassen, notując 5 pkt (2/10 z gry, 1/7 za 3), 3 zb., 5 ast., 2 prz., 1 bl., 8 strat (eval 0, z nim na boisku WKS gorszy od Legii o 23 „oczka”). Obrona gości – m.in. zacieśniając pole gry w strefie podkoszowej – odebrała Kanadyjczykowi jego największy atut, czyli grę dwójkową z podkoszowymi. Klassen jako jedyny klasyczny rozgrywający Śląska prezentował się zatem chaotycznie, co rozbiło spacing drużyny.

Efekt braku rytmu w ataku WKS-u stanowił brak dogodnych pozycji rzutowych na obwodzie. Cały zespół trafił 8/27 rzutów za 3, a duży problem z trafieniem do kosza mieli Hassani Gravett (5 pkt, 1/10 z gry, 6 ast., 3 straty) czy Jakub Nizioł (5 pkt, 2/7 z gry, 0/4 za 3).


WKS Śląsk Wrocław – Legia Warszawa 68:97 (18:23, 12:30, 19:24, 19:20)

STATYSTYKI (kliknij)

Punkty dla Śląska: Nunez 20 (1), Gołębiowski 13 (3), Miletić 11 (1), Gravett 5 (1), Klassen 5 (1), Wojnałowicz 5 (1), Nizioł 5, Zębski 2, Parachouski 2.

Punkty dla Legii: Vital 21 (2), Cowels 12 (4), De Lattibeaudiere 12 (1), M. Kolenda 11 (3), Holman 11 (1), Jackson 10, Kulka 9 (3), Ponitka 7, Sobin 4.

Zdjęcie: Wojciech Cebula

Wideo: Orlen Basket Liga